Winicjusz Gurecki (Toronto)
![](https://www.cultureave.com/wp-content/uploads/2022/09/village-264776_1920.jpg)
Tułaczy Talizman
Garść ziemi zabrałem spod progu mej chaty,
Ten sercu polskiemu najdroższy talizman,
Gdy ze wsi uchodzić musiałem przed laty,
Nie wiedząc gdzie czeka mnie nowa ojczyzna.
*
Gdy szedłem z pól naszych na ścieżki tułacze
Graniczny las żegnał mnie cichym szelestem,
A rzeka szumiała:- Na drodze przeznaczeń
Bądź wierny twej ziemi, pamiętaj kim jesteś!
*
Spojrzałem za siebie w znajomy mrok kniei
I żal mnie ogarnął, co gorzkie łzy rodzi;
Po latach niewoli, obietnic, nadziei
Musiałem z ojczyzny do obcych uchodzić.
*
I chroniąc skarb drogi wędruję po świecie:
Przez morza i lądy, kraj gwarny i głusze,
A za mną tęsknota, jak w zimie, tak w lecie,
Przy pracy i w domu wciąż trawi mą duszę.
*
Po nocach w snach widzę rój ptactwa nad wodą,
Las, łąkę kwiecistą i zagon nasz żyzny
I nie wiem, czy kiedyś mnie drogi zawiodą
Z powrotem do Polski, do mojej Ojczyzny!
*
Gdy umrę wśroó obcych, duch „Letę” przekroczy,
O jedno was, bracia dziś proszę serdecznie –
Mą ziemią ojczystą zasypcie mi oczy,
Niech w obcej mogile o Polsce śnię wiecznie.
(Stanisław Januszko)
I stało się tak jak pisał Poeta. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 28.XII.2002 r. w szpitalu w Toronto, na trzy miesiace przed ukonczeniem 89-tego roku życia. Najbliższa rodzina i grono wiernych przyjaciół odprowadziło Go na miejsce wiecznego spoczynku w obcej, kanadyjskiej ziemi. Nie zabraklo na Jego trumnie tego tułaczego talizmanu, garści polskiej ziemi…
Pozostawił po sobie dorobek zawarty w dziesieciu tomikach wierszy; „Wszystko przemija” (1973), „Posiew tęsknoty i satyry” (1974), „Ponad horyzontem” (1975), „Synowie pól”(1976), „Klęski i zwycięstwa” (1977), „Przez mękę do chwały” (1979), „Brzask nowej ery” (1981), „Cześć Kanadzie” (1985). W 1988 r. w Polsce, nakladem Ludowej Spółdzielni Wydawniczej w Warszwie ukazał się wybór Jego wierszy pt. „śladami bardów”. Ostatni tomik pt. „Uzdrów świat chory” wydał Poeta w 1994 r. Na przygotowanie do druku następnego tomiku zabrakło sił i czasu. Piórem zapracował sobie uczciwie na państwowe odznaczenie „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, którym Go uhonorowano.
Stanislaw Januszko posiadał wrodzony talent poetycki. Wiersze zaczął pisać będąc jeszcze dzieckiem. W wieku dwunastu lat ten chłopski syn z białostockiej wsi, za wiersz napisany na urodziny marszałka Piłsudskiego dostaje podziękowanie z Belwederu. Gdy był już w wieku przedpoborowym, napisał patriotyczny wiersz, który został odczytany w audycji radiowej dla wojska, a nasteępnie powielony i oprawiony w ramki wisiał w każdym biurze przyjmujacym poborowych do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Ten wiersz spowodował, że służbę wojskową odbył Januszko w kompanii zamkowej przydzielonej do ochrony prezydenta Polski. Po jej zakończeniu otrzymał od prezydenta Mościckiego stypendium na naukę w gimnazjum im. Władysława IV na kursach wieczorowych. Ucząc się, pracuje w redakcji „Wiarusa”.
Zdążył skończyć dwie klasy gimnazjum, gdy wybuchła wojna. Walczył z Niemcami w okolicach Grodna i Augustowa. W latach okupacji w Batalionach Chłopskich, a potem w Armii Krajowej. Gdy w 1944 r. wkraczały w tamte okolice wojska sowieckie, dostaje od swego dowódcy polecenie zorganizowania posterunku milicji, obsadzonego, oczywiście przez samych żołnierzy AK.
Rozpracowny przez NKWD i UB ucieka w ostatniej chwili przed aresztowaniem. Za Jego schwytanie wyznaczono nagrodę. Przez jakiś czas ukrywał się na Śląsku, a następnie w Szczecinie, skąd udało Mu się przedostać przez „zieloną granicę” do angielskiej srefy okupacyjnej w Niemczech.
Do Kanady przyjechał w 1948 r. Pracował jako robotnik w przemyśle maszynowym. Wiersze pisał zawsze, lecz czas na ich wydanie drukiem znalazł dopiero po przejściu na wcześniejszą emeryturę, z powodu złego stanu zdrowiia w 1971 r.
A tak pisal w wierszu „O sobie”:
Ja jestem rymotwórca. Inni – to poeci.
Mój wzrok po ziemi błądzi, ich w przestworza leci.
Innym myśl górnolotna w niebiosa ucieka,
Moja biegnie po ścieżce prostego człowieka.
Oni błądzą w lazurach, ja podglądam życie.
Ja piszę robotnikom, a oni elicie.
*
Im los dał harfy, flety, złote lutnie,
Ja na deskach lipowych gram rzewnie i smutnie.
Ich grób kiedyś ozdobią wieńcem laurowym,
A na moim – postawcie zwykły krzyż brzozowy.
I rzućcie nan garść chabrów i niezapominajek,
I napiszcie na krzyżu – tu śpi wiejski grajek.
Mimo całej swojej skromności Staś Januszko – jak na niego mowiliśmy – był poetą, którego twórczość powinna pozostać w skarbcu kultury narodowej na zawsze. Bo te wiersze będą zawsze aktualne.
Tamtego dnia, ostatniego dnia 2002 r. wróciwszy z pogrzebu Przyjaciela wziąłem do ręki tomik Jego wierszy, by przekonać się, że On nie odszedł tak naprawdę, całkowicie. W tych strofach, w które włożył całe swoje serce, pozostanie wciąż żywy. Dzięki Mu za to, że nam je zostawił.
*
Zobacz też: