Irena Duchowska (Litwa)
Urodzona i mieszkająca na Litwie polska poetka, pedagog, działaczka społeczna, wielokrotnie nagradzana za krzewienie języka oraz kultury polskiej na Litwie. Uhonorowana Srebrnym Krzyżem Zasługi RP za wybitne zasługi w propagowaniu kultury polskiej.
O Laudzie
I cóż to za Polak,
Co trylogii nie czyta
I będąc na Litwie,
O Laudę nie spyta?
*
Nie wie o tym, że tu
Polskość wieki przetrwała.
Pamięć o Kmicicu
W legendach została.
*
Lubicza brak na mapie,
Ale są Wodokty Oleńki
Choć pałacu już nie ma śladu,
Zachował się kościół maleńki.
*
Mitruny widać po drodze,
Pacunele dumnie witają,
Na starym cmentarzu
Znani rodacy spoczywają.
*
Szetejnie mają nowy dwór
Kraj ten Miłoszem słynie,
W parku rośnie jego dąb,
Doliną Issa w dal płynie.
Strony rodzinne
Dawne strony rodzinne…
Nie zamienią ich inne!
Pamięć o nich zostanie,
Chociaż przyszło rozstanie.
*
Ule pszczele i pasieka…
Klon widoczny z daleka,
Obok duże kasztany,
Chmiel wijący altany,
*
Krzak jaśminu za płotem,
Wygon rozległy z błotem,
Który bocian nawiedza…
Dalej już widać miedza.
Słomianka
Moja Słomianka,
niegdyś
zadbana rodowa siedziba.
Już niewiele po niej zostało…
Miejsce,
gdzie stała stodoła
porosło pokrzywą,
sadzawkę zasypano
i rosną w niej krzaki,
po studni źródlanej wody,
za gościńcem,
nie zostało śladu,
zbutwiał krzyż przy drodze,
spiłowano klony,
połamały się płoty,
znikły śliczne kwiaty,
chata zmurszała
i jakby osiadła
pod ciężarem lat.
Dziś
kłóci się z mą pamięcią,
tam już nie jest mój dom.
Sad
W starym sadzie już nie ma czereśni
I słodkiej jabłonki dziś brak
Wtulona w brzozę słyszę dawne pieśni
Pamiętam jabłek rumianych smak
*
Dawno zamilkł już młyn wesoły
Za łąką znikły zbóż złociste łany
Nie pilnują podwórza sokoły
I cymbały już nie wołają w tany
*
Brak uli w sadzie, wymarły pszczoły
Znikły w malinach szyszki chmielu
Straszą pustej sadzawki oczodoły
Sad źródłem wspomnień wielu
Ks. Jan Naumowicz
Księdza stryja osobiście nie znałam,
Ale wiele dobrego o nim słyszałam.
To legenda, honor naszej rodziny!
Akacje kwitły mu na imieniny.
*
Za swą życzliwość powszechnie lubiany,
Służbie w kościele był wielce oddany.
W Święcianach po dziś o nim pamiętają,
Świeże kwiaty grób stale upiększają.
*
Była wojna, straszne, okrutne czasy,
Odgłosy mordu pochłonęły lasy…
Niby przestępców i księży schwytano,
Błogosławiącym lud życie odebrano.
*
Niewinnym zakładnikiem ksiądz Janek był,
Śmierć spotkał wspierając współbraci, tak żył.
Jego winą największą – bycie Polakiem!
Za nim dążymy raz utartym szlakiem…
Zobacz też:
Cudne wiersze,
bede do nich wracac…