Polski Pawilon na jednej z największych europejskich wystaw sztuki współczesnej NordArt 2022. Część 2.

Prof. Jan Wiktor Sienkiewicz, kurator Pawilonu Polskiego pod hasłem „Ponad granicami” opowiada o twórczości artystów reprezentujących polską sztukę podczas wystawy w Niemczech.

*

Polscy artyści na wystawie NordArt 2022

*

Carolina Khouri (Polska, Liban, Wielka Brytania)

Urodzona w 1971 roku. Jest libańsko-polską artystką mieszkającą w Londynie. W 2000 roku ukończyła polonistykę na Uniwesrytecie Warszawskim. W 2007 r. zrobiła licencjat z projektowania wnętrz i przestrzeni na University of the Arts London. .Jest znana ze swoich dużych, abstrakcyjnych i bardzo ekspresyjnych obrazów. Rozwija język wizualny. Kontrast żywego błękitu, czerwieni i bieli podkreśla energię pociągnięć pędzla na delikatnym tle. Minimalistyczne podejście tworzy esencjonalną formę, badając relację między percepcją a przestrzenią. Artystka poszukuje powiązań w różnych mediach, takich jak sztuka wideo, instalacje i rzeźby.

Carolina Khouri, Abstract in Blue no 22, 2021, olej na płórnie, 152.5 cm x 122 cm (z lewej), fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Justyna Kisielewicz (Polska, USA)

Ukończyła studia magisterskie na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jej prace były prezentowane w Elle, Harper’s Bazaar, Glamour, Juxtapoz i Hi-Fructose. Brała udział w wystawach, organizowanych przez galerie i muzea w Warszawie, San Francisco, Teksasie, Sydney i Berlinie. Ostatnio Muzeum Narodowe w Gdańsku pozyskało jej prace do swojej stałej kolekcji. Obecnie artystka mieszka w Miami. Widzi zachodnią kulturę, konsumpcję i kapitalizm przez pryzmat współczesnego życia. Jej obrazy przepełnione są odniesieniami do współczesnej popkultury i inspirowane tradycją estetyki amerykańskiej oraz europejskiej. Jej styl artystyczny i tematyka nie są powtarzalne, a jej prace są wyjątkowo szczere emocjonalnie.

Justyna Kisielewicz, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Justyna Kisielewicz, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Tomek Kopcewicz (Polska)

Urodzony w 1974 roku. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, uzyskał dyplom w Pracowni Malarstwa prof. Włodzimierza Łajminga (2002) oraz Pracowni Intermediów prof. Witosława Czerwonki. Od 2002 roku jest rezydentem Gdańskiej Kolonii Artystów na terenie postoczniowym, gdzie współtworzył grupę artystyczną Friends from the Sea. W 2015 roku stworzył artystyczny duet pod nazwą Odyssey z fotografem Michałem Szlagą. To projekt polegający na artystycznych zajęciach plenerowych na wodzie. Artysta zajmuje się malarstwem i sztuką wideo. Punktem wyjścia dla jego obrazów są często zwykłe elementy miejskiego pejzażu, które jednak znacząco wpływają na nasze zachowania, takie jak bary, szlabany czy otwarte labirynty kubatur biurowych, tak charakterystyczne dla świata korporacyjnego. Interesują go obrazy schwytane między reprezentacją a abstrakcją, gdzie dominuje geometria.

Tomek Kopcewicz, Bez tytułu – z cyklu Piękny pejzaż, 2016, olej na płótnie, 200 x 260 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Grzegorz Kozera (Polska)

Urodzony w 1983 roku w Warszawie. Doktor sztuki, malarz i twórca kolaży. Jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Gersona w Warszawie. Studiował historię sztuki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (2003–2008), a w 2006 roku rozpoczął studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W roku akademickim 2008/2009 studiował na Universidad de Granada w Hiszpanii w ramach programu Erasmus. W 2011 roku ukończył z wyróżnieniem Pracownię Leona Tarasewicza i Pawła Susida na Wydziale Nowych Mediów Akademii. W latach 2017-2020 odbył studia doktoranckie na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod kierunkiem Grzegorza Sztwiertni. Obecnie pracuje jako asystent na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Grzegorz Kozera, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Sebastian Krok (Polska)

Urodzony w 1985 roku w Radomiu. Mieszka i pracuje w Warszawie. W 2014 roku ukończył studia magisterskie na wydziale Sztuki Mediów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Laureat następujących nagród: Grand Prix na I Międzynarodowym Festiwalu Szkół Sztuki i Projektowania Fisad w Turynie (2015); Grand Prix na XXV Ogólnopolskim Przeglądzie Malarstwa Młodych w Legnicy (2015); Grand Prix na Biennale Malarstwa Bielska Jesień w Bielsku Białej (2017). Artystę zajmują kwestie mechanizmów społecznych. Jego praca ma na celu zademonstrowanie kolorem, że fundamenty zachodniej kultury opierają się na instytucjonalnej przemocy. Oprócz znalezienia współczesnej formy dla swojej sztuki, postrzega budowanie wspólnoty poprzez empatyczne podejście jako jeden z podstawowych moralnych obowiązków artysty, wspólnotę wszystkich ludzi odrzuconych w wyniku działania brutalnych mechanizmów władzy.

Prace Sebastiana Kroka wiszą na ścianie, na postumencie – rzeźba Michała Jackowskiego, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Wacław Kuczma (Polska)

Urodzony w 1956 roku w Bydgoszczy. W latach 1977–1982 studiował na wydziale Malarstwa i Grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku pod kierunkiem prof. Kazimierza Śramkiewicza. Brał udział w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce, USA, Danii, na Litwie, Słowacji, Ukrainie, w Iraku, Niemczech, Holandii, Grecji, Rumunii i Albanii. Był kuratorem wystaw, m.in. Sztuki Współczesnej Albanii, Niemiec i Holandii, „David Lynch” w Bydgoszczy, „Marina Abramović” w Toruniu, „Władysław Hasior” w Bydgoszczy. Był dyrektorem Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy (2002–2016), dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu (2015–2020), a obecnie jest dyrektorem Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Jest również wykładowcą malarstwa na Wydziale Wzornictwa Akademii Górniczo-Hutniczej w Bydgoszczy. Główne zainteresowania artysty to malarstwo, rysunek i performance. Uważa, że ​​malarstwo obejmuje świat ducha, wewnętrzny krąg i istnienie poza światem fizycznym. Performance jest dla niego reakcją na świat polityki.

Wacław Kuczma, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Wacław Kuczma, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Julita Malinowska (Polska)

Urodzona w 1978 roku. Pracuje i mieszka w Warszawie. W 2005 roku ukończyła studia magisterskie na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 2012 roku uzyskała stopień doktora. Kontynuowała studia na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (1999/2000) oraz Wolverhampton University w Wielkiej Brytanii (2013). Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2020), Art in Residency w Tammisaari w Finlandii (2008) oraz Stypendium Twórczego Miasta Krakowa (2006). Jej twórczość wyróżnia harmonijna i oszczędna kompozycja realistycznie malowanych postaci na tle surrealistycznych nadmorskich pejzaży. Od razu widać, że sztuczne kształty, czyste kontury i mocne marginesy to elementy, które definiują styl artystki. Jej obrazy nawiązują do sztuki Hieronima Boscha, Petera Bruegla, Gustave’a Courbeta i Paula Gauguina.

Julita Malinowska, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Martyna Miller (Polska)

Urodzona w 1988 roku. Absolwentka Instytutu Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim oraz reżyserii na Akademii Sztuk Scenicznych w Sarajewie. W 2016 roku rozpoczęła Interdyscyplinarne Studia Doktoranckie na Wydziale Intermediów Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, a doktorat z wyróżnieniem obroniła pod kierunkiem prof. Izabelli Gustowskiej w 2022 roku. Współzałożycielka duetu Polanki i kolektywu TYNA. Artystka bada, jak działa uzdrawianie i relaksacja, szczególnie w odniesieniu do traumy. Większość jej projektów zaczyna się od osobistej historii, intuicyjnego punktu zaczepienia i ewoluuje w długoterminowe eksperymenty i praktyki badawcze, angażujące różnych ludzi i narzędzia. Jej podstawowym medium jest wideokolaż, który po rozległym montażu zaczyna przypominać obrazy. W swojej pracy wykorzystuje także performance, ruch, głos i dźwięk. „Sexinsitu” to nieustający projekt artystyczny i praktyka społeczna, oparta na dokumentacji wideo osób, rekonstruujących ich seksualne wspomnienia.

Martyna Miller, Sexinsitu, 2021, 3-kanałowa instalacja wideo, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Janina Myronova (Polska, Ukraina)

Urodzona w 1987 w roku w Doniecku na Ukrainie. Absolwentka Narodowej Akademii Sztuk Pięknych we Lwowie (2012) oraz Wydziału Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu (2013). Obroniła doktorat na Wydziale Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta (2019). Wzięła udział w ponad 100 wystawach zbiorowych oraz zrealizowała 12 wystaw indywidualnych. Laureatka m.in.: I miejsce w kategorii „Those to come” w V Międzynarodowym Konkursie „Ceramica Multiplex”, organizowanym przez Muzeum miasta Varazdin w Chorwacji (2016); nagroda I stopnia Prezydenta Miasta Kielce za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej oraz upowszechnianie i ochrona kultury, 2015; Grand Prix w Międzynarodowym Konkursie „Najciekawsza forma przestrzenna” (Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku). Od 2017 roku jest członkiem Międzynarodowej Akademii Ceramiki IAC. Artystka jest rzeźbiarką ceramiczną, tworzy narrację poprzez formy figuratywne i skomponowane tła. Każda kompozycja, wykorzystując specyficzny i zniekształcony obraz ciała, ukazuje inną osobowość i niepowtarzalną historię, które łącznie przypominają powieść graficzną z narracją.

Janina Myronova, Jan – Jan – Johann, 2022, szamotowa glina, ręcznie formowana, ręcznie malowana, 145 x 65 x 37 cm (z lewej), fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Natalia LL (Polska)

Urodzona w 1937 roku. W latach 1957–1963 studiowała u prof. Stanisława Dawskiego na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. W 1970 roku wraz z Andrzejem Lachowiczem i Zbigniewem Dłubakiem założyła galerię i grupę artystyczną „PERMAFO”. Jest interdyscyplinarną artystką konceptualną, jej techniki to głównie grafika i malarstwo, ale także w performance, film eksperymentalny, wideo, instalacja, fotografia i rzeźba. Jej wcześniejsza twórczość należy do szeroko rozumianego konceptualizmu, a późniejsza wpisuje się w nurt sztuki feministycznej (od 1975). W swojej praktyce artystycznej często sięgała po ikonografię zapożyczoną z obszaru kultury popularnej, body artu, sztuki fotograficznej i mass mediów. Seria fotografii i filmów pt. „Sztuka konsumpcyjna” zapewniła Natalii LL trwałe miejsce w historii sztuki nowoczesnej i stała się jej najbardziej rozpoznawalnym dziełem. 2007 roku otrzymała srebrny medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis, a w 2012 roku Nagrodę im. Katarzyny Kobro. Jej prace znajdują się w licznych kolekcjach na całym świecie, m.in.: Musée National d’Art Moderne Centre Pompidou w Paryżu, w Międzynarodowym Centrum Fotografii w Nowym Jorku, czy Muzeum Ludwiga w Kolonii.

Natalia LL, Mystic Head XI, 1987, fotografia i akryl na płótnie, 105 x 105 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Łukasz Patelczyk (Polska)

Urodzony w 1986 roku. W 2012 roku ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku pod kierunkiem prof. Miszkina i prof. Czerwonki. Ma na swoim koncie liczne wystawy indywidualne (Slag Gallery w Nowym Jorku, 2021; Galeria Miejska Łódź, 2019; Galerie Jana Tarasin w Kaliszu, 2019; Platán Galéria w Instytucie Polskim w Budapeszcie, 2018; Centrum Sztuki Nowoczesnej Znaki Czasu w Toruniu, 2018; Galerie Sandhofer w Salzburgu, 2017) oraz zbiorowe (Galeria Szara Kamienica w Krakowie, 2021; VOLTA w Nowym Jorku, 2020; Galeria Polskiej Sztuki Współczesnej, Muzeum Narodowe Gdańsk, 2019; Muzeum Sztuki Współczesnej we Wrocławiu, 2018; Galeria Miejska BWA w Bydgoszczy, 2017). Wielokrotnie nagradzany. Jego obrazy łączą dwa gatunki: klasyczny pejzaż i abstrakcję geometryczną. Obecnie pracuje nad cyklem „Szkło”, w którym na tradycyjnie malowany pejzaż nakładana jest glazura zmieniająca kolory.

Łukasz Patelczyk, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Tadeusz Rolke (Polska, Niemcy)

Urodzony w 1929 roku w Warszawie. Jest jednym z największych talentów w historii polskiej fotografii. Studiował historię sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W latach 60. pracował w tygodniku „Stolica” i miesięczniku „Polska”. W latach 70. i 80. mieszkał w Niemczech jako fotograf, pracując dla magazynów takich jak „Stern”, „Spiegel”, „Die Zeit”. Był wszechstronny, odnosił sukcesy w fotografii prasowej, modowej i kreatywnej. Od wielu lat uważany jest za czołowego przedstawiciela polskiej fotografii humanistycznej. W swoim fotograficznym archiwum zgromadził blisko pięćdziesiąt tysięcy negatywów. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie opublikowało jego internetowe archiwum z prawie sześcioma tysiącami fotografii. Uczestniczył w licznych wystawach w kraju i za granicą. Jest reprezentowany przez Galerię Le Guern w Warszawie.

Tadeusz Rolke, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Wojciech Antoni Sobczyński (Polska, Wielka Brytania)

Urodzony w 1944 roku. Ukończył studia magisterskie na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a następnie w City & Guilds of London Arts School oraz w The Slade School of Fine Art, University College (Londyn). Mieszka na stałe w Londynie. Jest współzałożycielem Grupy Page Six. Pracował jako korespondent, komentator i krytyk sztuki dla magazynu artystycznego „Format” i magazynu kulturalnego „Hybryda”. Od 2021 roku jest członkiem POLART-u. Miał wiele wystaw artystycznych w Polsce, jego prace były również wystawiane m.in. na dorocznej wystawie indywidualnej w Hartnoll Gallery w Londynie. Tworząc swoje eksperymentalne obiekty łączy aspekty malarstwa i rzeźby w bardzo indywidualnych kompozycjach. Zbiegi okoliczności, przypadkowe zdarzenia, kolory, dźwięki i słowa to jego narzędzia i źródła inspiracji.

Wojciech Antoni Sobczyński, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Wojciech Antoni Sobczyński, Z cyklu: Rozdrobnione, 2021–2022, technika mieszana, 44 x 48 x 20 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Lubomir Tomaszewski (Polska, USA)

Urodzony w 1923 roku, zmarł w 2018 roku. Był rzeźbiarzem i malarzem z Warszawy, mieszkał i tworzył w Easton, w Connecticut przez ponad 46 lat. Wykładał na Uniwersytecie Bridgeport przez ponad 25 lat. W 2014 roku otrzymał Nagrodę za Całokształt Twórczości. Był założycielem grupy Emocjonalizm, której misją był powrót do natury poprzez język wypowiedzi w sztuce. Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach i muzeach na całym świecie. Miał liczne wystawy indywidualne i zbiorowe, otrzymał wiele nagród. Na pytanie, co go inspiruje miał łatwą odpowiedź – Przygoda z naturą. Przy każdej pracy mogę opowiedzieć historię o tym, jak trafiłem na nią w naturze i rozwiązałem zagadkę jej kształtu, gramatury i koloru.

Lubomir Tomaszewski, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Paweł Wocial i Kamila Tuszyńska (Polska)

Współpracują ze sobą od 2016 roku. Tworzą rzeźby, obiekty, instalacje, scenografie, rysunki i filmy wideo. W ich twórczości zderzają się dwie estetyki – kamp i hiperrealizm. Ich prace łączą pozornie sprzeczne jakości, zarówno realistyczne, jak i nierealne. Ich twórczość przypomina bajki dla dorosłych z bieżącym komentarzem na temat różnych spraw. Artyści wykraczają poza obszar zwyczajowej obiektywności. Prace zmontowane są z materiałów bez etykiety i wartości, pozbawionych emocjonalnych skojarzeń. W trakcie tego procesu nabierają nowych znaczeń i przekształcają się w dzieła sztuki, zmieniając ich status ontologiczny i sposób, w jaki je interpretujemy. Paweł Wocial jest rzeźbiarzem, projektantem i scenografem, artystą instalacji i wideo. Kamila Tuszyńska (doktor literaturoznawstwa, językoznawstwa, kulturoznawstwa i medioznawstwa) jest krytykiem sztuki i znawcą sztuki wizualnej. Jest autorką bloga artystycznego „Wernisażeria”, największego tego typu w Polsce.

Paweł Wocial i Kamila Tuszyńska, Dziewczyna, 2014, akryl, bawełna, nylon, spandex, żywica poliestrowa, 70 x 26,5 x 20 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Paweł Wocial i Kamila Tuszyńska, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Agata Zbylut (Polska)

Artystka jest naukowcem, feministką i weganką. W 2008 roku obroniła doktorat w zakresie sztuk użytkowych na Wydziale Komunikacji Multimedialnej Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. W 2012 roku uzyskała stopień doktora habilitowanego w PWSFTviT. Była kuratorem Galerii Amfilada (2000–2005) oraz koordynowała realizację Narodowego Programu Kultury „Znaki Czasu” w województwie zachodniopomorskim (2004). W 2005 roku została odznaczona brązowym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Od 2010 roku jest wykładowcą Akademii Sztuki w Szczecinie. Od 2013 roku zajmuje stanowisko profesora nadzwyczajnego i prowadzi Pracownię Fotografii i Praktyki Post-artystycznej. W 2018 roku objęła stanowisko Kierownika Działu Fotografii. Jej prace były wystawiane na ponad stu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce, Niemczech, Białorusi, Rosji, Ukrainie, Francji, Chorwacji, Wielkiej Brytanii i USA. Pracuje i mieszka w Warszawie i Szczecinie.

Agata Zbylut, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

Biogramy artystów oparte są na katalogu wystawy.

*

Część 1:


Zobacz też:




Polski Pawilon na jednej z największych europejskich wystaw sztuki współczesnej NordArt 2022. Część 1.

Michał Jackowski, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

Organizatorzy i gospodarze, największej w Europie prezentacji światowej sztuki współczesnej NordArt (Büdelsdorf/Niemcy), każdego roku prezentują sztukę ponad 200 artystów ze wszystkich kontynentów świata, wybieranych z ponad 3000 twórców, których dokonania uważają za wybitne lub rokujące w sztuce światowej. Oprócz wystawy ogólnej, sztuce wybranego kraju dedykują Pawilon Narodowy. Pawilony Narodowe, mają być prezentacją najlepszych osiągnięć w zakresie plastyki danego kraju. Po Pawilonach Chin, Mongolii, Czech, a w 2021 roku Pawilonie Narodowym Ukrainy, w 2022 roku NordArt zadedykowało Narodowy Pawilon sztuce polskiej. Uroczyste otwarcie Pawilonu Polskiego nastąpiło 4 czerwca 2022 roku. Wystawa będzie prezentowana międzynarodowej publiczności do 10 października 2022 roku.

Na kuratora Pawilonu Polskiego pod hasłem „Ponad granicami/Above Borders”, został powołany historyk i krytyk sztuki, prof. zw. dr hab. Jan Wiktor Sienkiewicz, od ponad trzydzietu lat zajmujący się sztuką polską na emigracji, twórca Zakładu Historii Sztuki i Kultury Polskiej na Emigracji, kierujący obecnie Katedrą Historii Sztuki XX wieku w Europie Środkowej i na Emigracji na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, członek Rady Krajowej Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” oraz Rady Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA.

Ideą kuratora jest, po raz pierwszy w dziejach powojennej sztuki polskiej, prezentacja międzynarodowemu odbiorcy dorobku wybranych polskich artystów plastyków tworzących zarówno w powojennej Polsce, jak również dzieł powstałych na emigracji. Dotyczy to zwłaszcza tych twórców, którzy przez dziesięciolecia wyparci byli w PRL-owskiej Polsce z dziejów polskiej kultury. Na wystawie znalazły się dzieła 26 wybitnych polskich artystów starszego i najmłodszego pokolenia, tworzących w Polsce i poza Polską.

Kurator Polskiego Pawilonu prof. Jan Wiktor Sienkiewicz (w środku) wraz z artystami podczas wystawy sztuki współczesnej NordArt 2022, fot. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”

Artyści w Polskim Pawilonie:

Magdalena Abakanowicz (Polska), Maciej Aleksandrowicz (Polska), Sylwester Ambroziak (Polska), Michał Batory (Polska/Francja), Robert Bluj (Polska/Litwa), Julia Curyło (Polska), Leszek Golec i Tatiana Czekalska (Polska), Michał Jackowski (Polska), Janusz Kapusta (Polska/USA), Carolina Khouri (Polska, Liban, Wielka Brytania), Justyna Kisielewcz (Polska/USA), Tomek Kopcewicz (Polska), Grzegorz Kozera (Polska), Sebastian Krok (Polska), Wacław Kuczma (Polska), Julita Malinowska (Polska), Martyna Miller (Polska), Janina Myronova (Polska/Ukraina), Natalia LL (Polska), Łukasz Patelczyk (Polska), Tadeusz Rolke (Polska/Niemcy), Wojciech Sobczyński (Polska/Wielka Brytania), Lubomir Tomaszewski (Polska/USA), Jan de Weryha-Wysoczański (Polska/Niemcy), Paweł Wocial i Kamila Tuszyńska (Polska), Agata Zbylut (Polska).

Patronat honorowy nad Pawilonem Polskim objął Paweł Jaworski Konsul Generalny RP w Hamburgu, a jego realizacja możliwa była dzięki pomocy A.C.O. Polska, która zapewniła transport dzieł polskich artystów z Polski.

(Materiał prasowy)

Wywiad z prof. Janem Wiktorem Sienkiewiczem:

*

Polscy artyści na wystawie NordArt 2022

*

Magdalena Abakanowicz (Polska)

Urodzona w 1930 r., zmarła w 2017 r. Polska rzeźbiarka i artystka gobelinów. Zaistniała w świecie sztuki dzięki powstałym na początku lat 60. przestrzennym tkaninom nazwanym abakanami. Praca „Femme”, pokazana po raz pierwszy publicznie podczas wystawy NordArt, pochodzi z prywatnej kolekcji i jest jednym z najwcześniejszych dzieł artystki. Abakany, wykonane z kolorowych włókien sizalowych początkowo szokowały. Tkaniny były zawieszone pod sufitem i zrywały z tradycyjnym dwuwymiarem. W połowie lat 70. artystka stworzyła cykl rzeźb figuratywnych. Jej prace przyniosły jej stałe miejsce w historii sztuki XX wieku i znajdują się w muzeach i kolekcjach na calym swiecie.

Magdalena Abakanowicz, Femme, ok. 1970, włókno sizalowe, 210 x 156 cm, kolekcja prywatna, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Michał Jackowski (Polska)

Urodzony w 1978 r. Ukończył studia magisterskie na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w 2003 roku. Mieszka i pracuje w Białymstoku. Głęboko zakorzeniony w starożytnych obyczajach łączy elementy klasyczne ze współczesną mitologią konsumpcjonizmu, reprezentowaną np. przez gumę do żucia, teksty The Beatles i inne. Mocny kontrast między tradycją, a nowoczesnością daje zaskakujący i niecodzienny efekt. Zadając ponadczasowe i uniwersalne pytania, artysta koncentruje się na relacjach międzyludzkich i ich stanie duchowym. Klasyczna estetyka i elementy przeszłości łączą się z odniesieniami do popkultury, skłaniając widza do myślenia o sobie i związku z przeszłością i teraźniejszością. Jego materiałami są marmur i brąz.

Michał Jackowski, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Michał Jackowski, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Michał Jackowski, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Michał Jackowski, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Jan de Weryha-Wysoczański (Polska/Niemcy)

Urodzony w 1950 r. w Gdańsku. W latach 1971–1976 studiował rzeźbę na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku pod kierunkiem profesorów Alfreda Wiśniewskiego i Adama Smolana. Od tego czasu pracuje jako niezależny rzeźbiarz. Od 1981 roku mieszka w Hamburgu. Brał udział w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych, a jego prace znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych i publicznych. Od 2012 roku jego prace znajdują się w stałej ekspozycji w Hamburgu. W 2016 roku w Hamburgu powstało stowarzyszenie Friends of the de Weryha Collection. Jego materiałem twórczym jest drewno.

Jan de Weryha-Wysoczański, Praca 210, 2020, świerk cięty i łamany, kołki drewniane, 183 x 450 x 450 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Jan de Weryha-Wysoczański, sześć wybranych prac o podobnej strukturze, sosna cięta i rozłupywana, montowana na drewnianej ramie, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Michał Batory (Polska/Francja)

Urodzony w 1959 r., jeden z najbardziej cenionych plakacistów na świecie. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Jego prace były prezentowane w wielu galeriach na całym świecie, między innymi w Les Arts Décoratifs w Luwrze. Artysta przez lata swojej działalności zebrał liczne nagrody i wyróżnienia, m.in. Nagrodę Publiczności na Festiwalu Plakatu w Chaumont za plakat La Femme sur le lit (1996), I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Plakatu w Chaumont za plakat Power Book (2004), czy też nagrodę na Międzynarodowym Biennale Plakatu w Meksyku za plakat do książki Paulo Coelho „Zwycięzca jest sam” (2010).

Michał Batory, Bauhaus, 2019 (z lewej); Bal, 2020 (z prawej), druk cyfrowy, 100 x 70 cm każdy, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Sylwester Ambroziak (Polska)

Urodzony w 1964 r. w Łowiczu. Ukończył Wydział Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem prof. Grzegorza Kowalskiego w 1989 roku. Ma na swoim koncie ponad 150 wystaw indywidualnych i zbiorowych, zarówno w Polsce jak i za granicą. Zajmuje się rzeźbą, rysunkiem, instalacją i animacją eksperymentalną. Początkowo używał drewna dla swoich wielkoformatowych rzeźb, potem zaczął eksperymentować z silikonem, masami akrylowymi, a niedawno z żywicami epoksydowymi. Jego prace nawiązują do sztuki „prymitywnej”, archaicznej i ludowej, przyjmują cechy rytualnych masek i postaci. Na jego twórczość ma też wpływ współczesna kultura masowa – komiksy, kreskówki, filmy science-fiction itd. Postacie wykreowane przez artystę są groteskowo zdeformowane, przeskalowane i niemal prowokacyjnie brzydkie.

Sylwester Ambroziak, Niewinność, 2020, masa akrylowa, wys. 145 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Sylwester Ambroziak, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Janusz Kapusta (Polska/USA)

Urodzony w 1951 r. W 1977 r. ukończył Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Studiował także na Wydziale Filozoficznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Zajmuje się grafiką, plakatem, rysunkiem prasowym, projektowaniem graficznym, ilustracją książkową, scenografią filmową i malarstwem. Nowy Jork stał się jego nowym domem w 1981 roku i zaczął publikować swoje prace m.in. w „The New York Times”, „The Wall Street Journal”, „The Washington Post”, „Graphics”, „Print” i „Nature”. W 1985 roku odkrył nową figurę geometryczną, wielościan jedenastego stopnia, który nazwał K-dron. W 2017 roku premier Mateusz Morawiecki wybrał K-drona na logo innowacyjnej Polski, a jego kształt został wykorzystany w projekcie ekspozycji na Targach Hanowerskich w Niemczech.

Janusz Kapusta (trzy wiszące prace): Nowy Jork, 2017, akryl na drewnie, 126 x 126 x 4,4 cm (z prawej); Brooklyn, 2017, akryl na drewnie, 100 x 100 x 9,2 cm (z lewej); Sylwester Ambroziak (rzeźby), fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Maciej Aleksandrowicz (Polska)

Urodzony w 1973 r. Jest profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a także Dyrektorem Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku i Członkiem Zarządu Związku Polskich Artystów Plastyków (ZPAP). Ukończył Wydział Rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Otrzymał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2008 i w 2019 roku. Był również stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej. Brał udział w licznych wystawach, organizuje i prowadzi warsztaty dotyczące przestrzeni publicznej.

Maciej Aleksandrowicz, Sprawiedliwość, 2019, instalacja: stal, ziemia, kanistry na benzynę, korzeń, 400 x 400 x 200 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Maciej Aleksandrowicz, Sprawiedliwość, 2019, instalacja: stal, ziemia, kanistry na benzynę, korzeń, 400 x 400 x 200 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Robert Bluj (Polska/Litwa)

Urodzony w 1970 r. w Wilnie na Litwie. W latach 1992-1997 studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, studia ukończył z tytułem magistra w 2014 roku. W 2014 roku obronił na tej samej uczelni stopień doktora sztuk pięknych. Założył pracownię dla dzieci, młodzieży i dorosłych, ucząc rysunku, malarstwa, kompozycji i perspektywy. Pracownia corocznie organizuje warsztaty i plenery malarskie. Wielu studentów, którzy ukończyli kurs w jego szkole, kontynuowało naukę w szkołach wyższych na Litwie i w innych krajach Unii Europejskiej. Od 2002 r. jest członkiem Stowarzyszenia Malarzy Litwy. W 2005 r. od litewskiego Ministra Kultury otrzymał honorowy status Twórcy Sztuki. W 2008 roku był kuratorem wystawy malarstwa członków Związku Artystów Litewskich, którzy są z pochodzenia Polakami.

Robert Bluj, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Robert Bluj, Dziewczyna z cytrynami, 2015, olej i wosk na płótnie, 142 x 180 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Julia Curyło (Polska)

Urodzona w 1986 r. w Warszawie. Obroniła doktorat na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w 2021 r. Jej prace, często spotykane w przestrzeni publicznej, zdobyły wiele nagród. Wygrała m.in. konkurs PROMOCJE 2010, gdzie wzbudziła duże zainteresowanie 33-metrowym muralem Baranki Boże. W 2021 r. Unicorn wydał książkę „The Co(s)mic Picture of Reality in the Art of Julia Curyło”, opartą na obrazach z serii Space. Prace Curyło łączą idee i symbole zaczerpnięte z historii i tradycji malarskich z symbolami z obszaru kultury masowej. Artystka łączy sztukę współczesną ze sztuką historyczną, kulturę wysoką z kulturą popularną, podejmując zagadnienia szeroko rozumianego modernizmu. Curyło intrygują dwuznaczności świata: pobożność zestawiona z perwersją, dzieciństwo z dojrzałością, moralność z deprawacją, religia z nauką czy piękno z kiczem.

Julia Curyło, Śniadanie na plaży, 2013, olej na płótnie, 150 x 220 cm, fot. Jan de Weryha-Wysoczański
Julia Curyło, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

*

Leszek Golec i Tatiana Czekalska (Polska)

Urodzony w 1959 r. Leszek Golec jest absolwentem Warszawskiej Szkoły Fotografii i Projektowania Graficznego. Urodzona w 1969 r. Tatiana Czekalska ukończyła łódzką Akademię Sztuk Pięknych. Współpracują jako duet artystyczny od 1996 roku. Brali już udział w licznych wystawach w kraju i za granicą. Swoją sztukę opierają na szacunku do życia. Kluczowymi elementami są empatia, duchowość i poczucie wspólnoty między wszystkimi żywymi istotami. Odniesienia biblijne i artefakty klerykalne wskazują na związek ze chrześcijaństewm, ale oznaczają prawdziwą empatię, a nie tylko rytuały. Artyści kolekcjonują stare, zniszczone przedmioty, pełne historii. Dają „schronienie” zapomnianym książkom, przekazanym antykwariuszom przez zamknięte kościoły, ikonom, szalom i naczyniom religijnym, obdarzając je drugim życiem w świecie sztuki.

Leszek Golec i Tatiana Czekalska, ReCollection, koszulka typu T-shirt, 2006, 100% bawełna, wegetariańska sierść kota, technika własna, ręcznie farbowana, zamknięta w koszernych pudełkach po cukierkach, fot. Jan de Weryha-Wysoczański

Biogramy artystów oparte są na katalogu wystawy.

*

Pozostali artyści, których prace można zobaczyć na wystawie NordtArt 2022, będą zapezentowani w następną środę 6 lipca 2022 r.

*


Artykuł prof. Jana Wiktora Sienkiewicza „Objawienia – nie tylko w drewnie” na temat prac Jana de Weryhy-Wysoczańskiego wraz z galerią:




Pamiętajcie o artystach…

Jadwiga Ferens (Toronto)

A w ogrodach zapach
A w ogrodach świeżość
Kolorów cud — dla duszy…

Tym nawiązaniem do poezji pragnę Państwu przedstawić artystkę malarkę, Iwonę Kmieć. Dlaczego ogrody, dlaczego zapachy? Na to pytanie odpowie sama Iwona, ale najpierw kilka słów o niej. A tytuł: „Pamiętajcie o artystach…” przypomina, że na świecie działają nie tylko politycy i celebryci (tak ochoczo opisywani w mediach), lecz także artyści, inżynierowie, lekarze, czy ludzie innych pasji i zawodów, o których też warto wspominać.… 

Iwona Kmieć jest polsko-kanadyjską artystką wizualną mieszkającą w Thornhill, Ontario, absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz Ontario College of Art w Toronto w Kanadzie. Jest malarką, ilustratorką cyfrową, projektantką wnętrz i instruktorką, i jak pisze na swojej stronie internetowej, uczy się przez całe życie, jest bystrą obserwatorką, wielbicielką sztuki, mamą trójki pięknych dzieci, jest żoną, ogrodnikiem, kucharką, miłośniczką przyrody i słońca, entuzjastką sportu, muzyki, animatorem rodzinnym.

Inspirowana naturą, używa zmysłu węchu jako metafory w swojej pracy, uważając zapach za czynnik spajający życie, przynoszący radość i przywołujący wspomnienia. 5 marca 2022 byłam na wystawie Iwony Kmieć zatytułowanej „Zapach prania” w Ruth Upjohn Gallery, w sercu Toronto, u zbiegu ulicy Bedford i St. George Subway Station. Zarówno prace, jak i sama artystka zachwyciły zwiedzających. Wysłuchaliśmy jej ciekawych opowieści o prezentowanych dziełach — o genezie ich powstania, inspirujących je wydarzeniach i przemyśleniach artystki na tematy, których wyrazem stały się właśnie wystawione prace. Wystrój samej galerii już niezwykły, jakby zaaranżowany dla spójności z tematem „Pranie”… Niewielkie pomieszczenie, w której króluje biel, lekki muślin kołysze się nad głowami gości, na ścianach oprawione prace, a część innych — na małych wieszaczkach, zaczepiona klamerkami, jak bielizna suszona na wietrze… Skojarzenie oddechu i zapachu świeżego prania, słońca…

Iwona Kmieć, „Wesołe miasteczko” z cyklu “Zapach prania” — rysunek cyfrowy przy użyciu aplikacji Procreate 

DLACZEGO „WIZUALNY ZAPACH”?
Iwona: Spróbujmy przywołać w swej pamięci zapach świeżego powietrza, morza, zapach perfum unoszący się na schodach… Emocjonalna zawartość zapachu może wydobyć piękne wspomnienia. Zapach to coś, czego nie widzimy, ale głęboko na niego reagujemy i to mnie do niego przyciąga. Chociaż sam zapach jest ulotny, jest niesamowicie silny. Nie tylko wpływa na naszą wyobraźnię, ale także dodaje nam sił, łącząc ludzi i miejsca na osobistej osi czasu, dając radość.

Nie zapomina się o wymownym zapachu. Kiedy czujemy coś znajomego, przypominamy sobie doświadczenie chwili. Na przykład petrichor (zapach ziemi po deszczu) wspominam jako mocne i przyjemne wspomnienie wyjazdu z rodziną do Polski na Mazury. Petrichor wywołał szczęśliwe i spokojne doświadczenie, które stało się punktem odniesienia dla mojej sztuki i zainspirowało metaforę zapachową, której używam w moich twórczych poszukiwaniach.

CZY NAWIĄZANIE DO OGRODÓW JEST TRAFNE?
Iwona:
Tak, moje abstrakcyjne portrety i pejzaże nawiązują do piękna natury, by celebrować życie i uchwycić szczęśliwe emocje. Jak butelkowanie drogocennego zapachu, pragnę przekładać wspomnienia ludzi i miejsc na namacalne przedmioty, które wywołują radość i reprezentują fizyczną obecność chwil, które będą trwać wiecznie.

Iwona Kmieć, „Petrichor-01” z cyklu “Petrichor (zapach ziemi po deszczu) — akryl na płótnie, technika mieszana

Prezentowane prace artystki nawiązują też do snów. Na przykład — kawałki staromodnych poszewek na poduszki, w kolażach z obszywającą je koronką, zaciągnięte białą farbą – snują opowieści o pracach minionych pokoleń, o zajęciach związanych z ogrodem babci na Białorusi, gdzie wszystko świetnie rosło, o obowiązkach gospodarskich…

Historie rodzinne, wydarzenia bliskie i dalekie, zjawiska bajkowe, nawet komentarze polityczne – o tym wszystkim opowiadają prace artystki. Bo na przykład, kiedy mowa o praniu, Iwona Kmieć nie zapomina o przedstawieniu prania pieniędzy, czy prania mózgu, komentując ciekawą metaforą, świetnie ujętą graficznie, ludzi bez skrupułów, zaangażowanych w te ciemne strony życia i manipulacje. Tak więc — „filozofia” prania w szerokim wachlarzu przeróżnych spraw i problemów.

Na stronie internetowej Iwony Kmieć, można zapoznać się z pracami artystki oraz nabyć upatrzone dzieło. 20% ze sprzedaży przeznaczone będzie na pomoc ukraińskim dzieciom.
www.visualscentart.com

Artykuł ukazał się w „Gońcu” w Toronto, 4 kwietnia 2022 r.




Fascynujące losy królewskiej kolekcji arrasów wawelskich

Katarzyna Szrodt (Montreal)
Wejście zwierząt do arki. Seria Dzieje Noego, pracownia Jana de Kempeneera, projekt Michiel Coxie, ok. 1550 r., (w:) J. Szablowski, Arrasy flamandzkie w Zamku Królewskim na Wawelu, wyd. Arkady, Warszawa 1975, fot. wikimedia commons

W 2021 roku wystawą „Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021-1961-1921” Zamek Królewski na Wawelu uczcił powrót, w 1921 roku, zrabowanych przez Rosję arrasów oraz powrót kolekcji z Kanady , w 1961 roku, po dwudziestu latach opiekowania się nimi przez Polonię kanadyjską.

Ponad sto tysięcy osób zobaczyło wystawę, która de facto była pierwszą tak kompleksową prezentacją wyjątkowego zbioru arrasów Zygmunta Augusta. We wnętrzach Reprezentacyjnych Komnat Królewskich oraz w przestrzeni specjalnie stworzonej na użytek wystawy wyeksponowanych zostało 128 tkanin.

Jak to często bywa z dziełami sztuki wielkiej wagi – bezcennymi i unikalnymi, kolekcja arrasów Zygmunta Augusta ma burzliwą historię zasługującą na nieustanne przypominanie, gdyż nierozerwalnie wiążą się z nią losy naszej ojczyzny, jak i losy jednostek, o których warto pamiętać.

Rozmowa Boga Ojca z Noem. Seria Dzieje Noego. pracownia Jana de Kempeneera, projekt Michiel Coxie, ok. 1550 r., (w:) J. Szablowski, Arrasy flamandzkie w Zamku Królewskim na Wawelu, wyd. Arkady, Warszawa 1975, fot. wikimedia commons

DZIEJE ARRASÓW

Arrasy – tkane obrazy, inaczej zwane tapiseriami, oponami, szpalerami – są dekoracyjnymi dywanami ściennymi, tkanymi na krośnie, najczęściej nićmi wełnianymi i jedwabnymi, na podstawie kartonów wykonanych przez malarzy. Tkactwo artystyczne w epoce renesansu było sztuką niezwykle cenioną, zarówno we Włoszech, jak i w Niderlandach czy we Francji, rozwinęły się słynne w całej Europie ośrodki tkackie. Miejscowość Arras we Francji posiadała znane manufaktury, a powstające w nich tkaniny nazwano „arrasami”, co dało nazwę dużym tkaninom ściennym. Na terenach wykupionych przez Ludwika XIV od rodziny Gobelin, założono manufakturę tkacką, od której pochodzi nazwa „gobelin”, nazywająca tapiserie przeznaczone na meble, baldachimy, ozdoby okien i drzwi.  Do szczytowego rozkwitu technika tapisjerska doszła w południowych Niderlandach: w Brukseli, Brugii, Antwerpii, Gandawie, zaś w północnych Niderlandach ceniono manufaktury w miastach: Amsterdam, Delf i Gouda.

Gdy Zygmunt Stary i królowa Bona Sforza rozbudowali Wawel w stylu renesansu włoskiego, zakupili w Antwerpii i Brugii kilka arrasów mających ocieplić i ozdobić komnaty królewskie. Syn ich, król Zygmunt August, zamiłowanie do tkanych obrazów zamienił w prawdziwą pasję  i w latach 1550-1560 zamówił w brukselskich warsztatach ponad 160 tkanin. Było to największe zamówienie w manufakturach tkackich dla jednego odbiorcy. Największe arrasy, o tematyce zaczerpniętej z Księgi Rodzaju (4,8 m wysokości x 8,8 m długości), powstały na podstawie projektów znakomitego artysty Michiela Coxcie z Malines, zwanego „Rafaelem flamandzkim”. Inspirowane monumentalnym malarstwem Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej, reprezentują fazę dojrzałego renesansu, imponują bogactwem pomysłów, doskonałością obrazowania, kolorystyką, wielkością i precyzją. Zygmunt August sporządzając testament zapisał kolekcję arrasów trzem siostrom, zastrzegając, by po ich śmierci przeszła na własność Rzeczypospolitej. W 1764 roku, z okazji koronacji Stanisława Augusta, cała kolekcja arrasów znalazła się na Zamku Królewskim w Warszawie i wyeksponowane w salach zamku tkaniny nadały splendoru temu wydarzeniu. Po zakończeniu uroczystości koronacyjnych, arrasy przechowywane były w Warszawie, w Pałacu Krasińskich, który pełnił rolę archiwum państwowego. W 1795 roku, podczas oblężenia Warszawy, wojska carskie, na rozkaz Katarzyny II, zrabowały całą kolekcję arrasów. 157 tkanin wywiezionych zostało do Rosji i rozparcelowanych do różnych miejsc: Pałacu Zimowego, rezydencji w Gatczynie, pałacu w Liwadii na Krymie, do muzeum Stajni Dworskich i Dyrekcji Teatrów. We wszystkich tych miejscach arrasy były traktowane barbarzyńsko: przycinano tkaniny, by pasowały na ściany, rozcinano je na mniejsze, by zrobić z nich narzuty na kanapy, dziurawiono je, umieszczano w wilgotnych pomieszczeniach. Dopiero w efekcie postanowień Traktatu Ryskiego z 1921 roku, kończącego wojnę polsko-bolszewicką, arrasy zaczęły powracać sukcesywnie z Rosji Sowieckiej. Powracały partiami przez kilka lat, aż do 1928 roku. Z wywiezionych 157 sztuk zwrócono nam 136 w bardzo złym stanie, zaś 21 arrasów nie udało się odzyskać.

Potop. Seria Dzieje Noego, pracownia Jana de Kempeneera, projekt Michiel Coxie, ok. 1550 r., (w:) J. Szablowski, Arrasy flamandzkie w Zamku Królewskim na Wawelu, wyd. Arkady, Warszawa 1975, fot. wikimedia commons

LOSY SKARBÓW WAWELSKICH w KANADZIE

Już w sierpniu 1939 roku, przeczuwając niebezpieczeństwo wojny, dyrekcja Zamku Królewskiego na Wawelu podjęła decyzję, by ewakuować z Wawelu 132 arrasy, jak również bezcenne pamiątki narodowe: inkunabuły (najstarsze księgi), regalia królewskie (w tym Szczerbiec – miecz koronacyjny), militaria z XVII wieku (chorągwie, zbroje, rzędy końskie) oraz rękopisy Fryderyka Chopina. Bezcenne dzieła sztuki wagi narodowo-historycznej, w liczbie 278 obiektów, zapakowane zostały do żelaznych skrzyń i pod opieką dwóch kustoszy – Józefa Krzywdy-Polkowskiego i Stanisława Świerz-Zaleskiego, 3 września opuściły Kraków. Pierwszym przystankiem w ucieczce przed pościgiem niemieckim była ambasada polska w Bukareszcie. Z Rumunii skrzynie przetransportowano do Francji, gdzie w miejscowości Aubusson, francuscy konserwatorzy osuszyli arrasy zamoczone w trakcie podróży. W noc przed kapitulacją Francji, z portu w Bordeaux, w ostatniej chwili Skarby Wawelskie odpłynęły do Londynu. Zgodnie z decyzją rządu polskiego na uchodźstwie, cenny ładunek wysłany został do Kanady i 12 lipca 1940 roku wszystkie skrzynie, pod opieką Stanisława Świerz – Zaleskiego i Józefa Krzywdy – Polkowskiego, bezpiecznie dotarły na statku „Batory” do portu w Halifaxie. Znalezienie właściwego miejsca dla 24 skrzyń, zdobycie zgody na to, by polski Skarb Narodowy mógł być przechowany w Kanadzie, zabezpieczenie środków finansowych na konserwację – to wszystko spoczęło na barkach dwóch konsuli generalnych: dr Tadeusza Brzezińskiego i Wiktora Podoskiego.

Dzięki znajomości z dyrektorem Archive National w Ottawie, już w sierpniu 1940 roku skrzynie znalazły się w oddziale archiwów, na farmie eksperymentalnej pod Ottawą. Stałymi opiekunami Skarbów, odpowiedzialnymi za ich przegląd i konserwację, pozostawali dwaj kustosze z Wawelu – Józef Polkowski i Stanisław Zaleski, traktujący swoją misję z ogromną powagą i odpowiedzialnością. Co dwa-trzy miesiące otwierali skrzynie, wykładali z nich wszystkie precjoza, rozpościerali i wietrzyli arrasy, a wymagające naprawy obiekty poddawali konserwacji. Kilka arrasów zostało podszytych płótnem w celu ich wzmocnienia, rzędy końskie były sukcesywnie czyszczone i natłuszczane, czyszczono złote i srebrne regalia, naprawiono uszkodzenia w chorągwiach. Z każdej takiej inspekcji kustosze sporządzali dokładny raport wysyłany do rządu polskiego w Londynie.

Arras z herbem Polski i królewskimi monogramami S.A. (Sigismundus Augustus), ok. 1555 r., Bruksela, projekt – z kręgu Fransa Florisa i Cornelisa Bosa, (w:) J. Szablowski, Arrasy flamandzkie w Zamku Królewskim na Wawelu, wyd. Arkady, Warszawa 1975, fot. wikimedia commons

We wrześniu 1944 roku Wiktor Podoski odwołany został do Londynu, a na jego miejsce przyjechał do Ottawy Wacław Babiński – poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny przy rządzie kanadyjskim. Wacław Babiński, z ramienia rządu londyńskiego przejął pieczę nad Skarbami Wawelskimi. W marcu 1945 roku, obserwując sytuację w Polsce, opiekunowie podjęli decyzję o rozproszeniu Skarbów w kilku miejscach: dwa kufry z inkunabułami znalazły się w skarbcu Bank of Montreal w Ottawie, 33 kufry z arrasami i precjozami umieszczono w klasztorze St. Anne-de-Beaupre w prowincji Quebec, 9 kufrów oddano na przechowanie w klasztorze Precious Blood w Ottawie.

Wkrótce rozpoczął się dla opiekunów Skarbu niezwykle trudny etap. Koniec wojny i zmiany ustrojowe w Polsce spowodowały przybycie do Ottawy konsula komunistycznego Alfreda Fiderkiewicza i tym samym Wacław Babiński pozbawiony został uprawnień dyplomatycznych. W gronie osób opiekujących się Skarbami Wawelskimi pojawiła się poważna obawa, iż Skarby Wawelskie wysłane zostaną do ZSRR. Konsul Fiderkiewicz na pierwszym i jedynym spotkaniu z dwoma kustoszami, starał się przekonać ich do współpracy i tym samym uzyskać dostęp do Skarbów. Stanisław Świerz-Zaleski zdradził sprawę i zadeklarował chęć współpracy z Fiderkiewiczem, gdy tymczasem Jan Polkowski, oburzony postawą dotychczasowego współtowarzysza misji, zdecydowanie odmówił, twierdząc, że nie ma gwarancji, by Skarby powróciły bezpiecznie na Wawel.

Jeszcze tej samej nocy Wacław Babiński i Jan Polkowski zorganizowali transport, którym przewieźli Skarby do Muzeum Prowincjonalnego w Quebec City, zostawiając dwa kufry w Bank of Montreal w Ottawie. Gdy konsul Fiderkiewicz i Stanisław Zaleski pojawili się w klasztorze St. Anne–de-Beaupre, pomimo wypowiedzenia tajnego hasła „Matka Boska Częstochowska” poinformowani zostali, że Skarbu nie ma i nie wiadomo kto go zabrał. Szczęśliwie, pod koniec grudnia 1948 roku, dołączył do Wacława Babińskiego i Jana Polkowskiego, Stefan Kątski, malarz, profesjonalny konserwator, oddając sprawie opieki nad Skarbami swój czas i fachową wiedzę. Dzięki jego inicjatywie, dotychczas składane arrasy, nawinięto na specjalne bębny i okryto brezentem. Kilkakrotnie w ciągu roku ekipa opiekunów, z Wacławem Babińskim na czele, jeździła do Ottawy, by otworzyć wszystkie kufry, sprawdzić stan obiektów, przewietrzyć arrasy, w razie potrzeby dokonać napraw. Każda z wizyt opisywana była dokładnie w raportach wysyłanych do Londynu.

Arras z królewskimi monogramami S.A. (Sigismundus Augustus), ok. 1555 r., Bruksela, projekt – z kręgu Fransa Florisa i Cornelisa Bosa, (w:) J. Szablowski, Arrasy flamandzkie w Zamku Królewskim na Wawelu, wyd. Arkady, Warszawa 1975, fot. wikimedia commons

W 1949 roku prezydent RP rządu na uchodźstwie August Zaleski powołał inicjatywę zwaną Skarbem Narodowym, będącą zbiórką pieniędzy na konserwację Skarbów Wawelskich w Kanadzie. Skarbem Narodowym w Quebeku kierował pułkownik Andrzej Liebich, a zaangażowani w zbiórkę pieniędzy byli także Tadeusz Romer i Wacław Babiński. W 1953 roku, z inicjatywy Wacława Babińskiego, zaproszono na przegląd Skarbów znanego fotografa Yousufa Karsha, który wykonał profesjonalne zdjęcia obiektów. By uciszyć nagonkę mediów i dyplomacji komunistycznej, oskarżającej Polonię i rząd prowincjonalny o kradzież polskich Skarbów Narodowych, w prasie polonijnej i kanadyjskiej ukazały się zdjęcia i artykuły pokazujące stan zachowania precjozów. Z powodu tych nieustannych oskarżeń pod adresem Polonii kanadyjskiej, mającej ponoć przywłaszczyć i rozgrabić skarby wawelskie, do sprawy włączył się premier Quebeku Maurice Duplesis oraz najwyżsi hierarchowie kościoła quebeckiego. Ze strony Polonii do negocjacji z rządem komunistycznym zaproszony został pianista Witold Małcużyński zaś ze strony polskiej włączył się do rozmów kardynał Stefan Wyszyński.

Dzięki zabiegom negocjatorów 22 grudnia 1958 roku doszło do spotkania w Ottawie delegacji z Polski, której przewodniczył profesor Jerzy Szablowski z opiekunami skarbów oraz adwokatami reprezentującymi obie strony. W spotkaniu sam na sam w hotelu z profesorem Szablowskim, Józef Polkowski wyjaśnił, że główną jego intencją od samego początku, była opieka nad Skarbem Narodowym i potrzeba gwarancji, że powróci on na Wawel. Gdy Polkowski otrzymał takie zapewnienie – adwokaci spisali warunki powrotu. Pierwsza partia zawierająca inkunabuły z Bank of Montreal w Ottawie wysłana została w styczniu 1959 roku statkiem „Sztokholm”. Po śmierci premiera Quebeku Maurice’a Duplesis, we wrześniu 1959 roku, kardynał Stefan Wyszyński podjął rozmowy z przedstawicielami episkopatu Kanady: kardynałem Leger i arcybiskupem Roy oraz z władzami prowincjonalnymi, czego efektem była decyzja powrotu drugiej partii Skarbów na Wawel.

2 stycznia 1961 roku – 132 arrasy oraz wszystkie pozostałe skrzynie z regaliami, militariami, chorągwiami i precjozami odjechały do Bostonu, a stamtąd statkiem „Krynica” odpłynęły do Polski. – Niektóre egzemplarze wróciły w lepszym stanie niż wyjechały. Stan ogólny – bardzo dobry – napisał profesor Jerzy Szablowski. Po trzech miesiącach przygotowano na Wawelu wielką wystawę Skarbu Narodowego, który przez dwadzieścia lat przebywał w Kanadzie pod dobrą opieką.

Tak oto zakończyła się międzynarodowa „afera przywłaszczenia Skarbów Wawelskich przez Polonię i rząd kanadyjski”. W całej tej grze politycznej zapomniano o tych, którzy przez lata sporów i rozmów kuluarowych, sumiennie i bezinteresownie, narażając się niejednokrotnie na środowiskowy ostracyzm, dbali o stan zachowania pamiątek narodowych.

Michiel Coxie, Arras naddrzwiowy z herbem Polski na tle krajobrazu z bobrem i jeżozwierzem, ok. 1560 r., fot. Małopolski Instytut Kultury w Krakowie, wikimedia commons

Wacław Babiński, Józef Krzywda-Polkowski, Stefan Kątski – są godnymi bohaterami epopei Skarbów Wawelskich, przechowywanych przez dwadzieścia lat w Kanadzie. Przez lata wierni idei ich ocalenia, pozostali nieskazitelnie szlachetnymi obrońcami idei, jakby do nich adresował Zbigniew Herbert swoje „Przesłanie Pana Cogito”:

…Masz mało czasu trzeba dać świadectwo

Bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

W ostatecznym rachunku jedynie to się liczy.

W ostatecznym rachunku jedynie liczyło się, że Skarb Narodowy powrócił w dobrym stanie zachowania na Wawel, gdzie od wieków było  jego miejsce.

*

ŹRÓDŁA: Antoń R., Skarby Wawelskie w Kanadzie w latach 1940-1960, Krosno 2021; Balawyder A., The Odyssey of Polish Treasures, Canada 1978; Fiderkiewicz A., Na placówce w Kanadzie, Warszawa 1973; Grzeloński B., Dyplomacja i arrasy. Wokół powrotu zbiorów wawelskich do Polski 1945- 1961, Kraków 2016; Janta-Połczyński A., Losy i ludzie. Spotkania- przygody-studia 1930-1960, Nowy Jork – Londyn 1961; Kijewska-Trembecka M., Losy Skarbów Wawelskich w Kanadzie, Studia Migracyjne – Przegląd Polonijny, nr 1 ( 163) 2017; Lewicka M., Dole i niedole wawelskich arrasów, Wyd. Szkolne i Pedagogiczne 1974; Szablowski J., Odyseja skarbów narodowych, Kraków 1960.

*


                                                             

Zobacz też:

Wanda Babińska – córka Wacława Babińskiego




Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi

Janusz Paweł Tryzno i Jadwiga Tryzno – twórcy Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi, fot. wikimedia commons

28 maja 2021 r. zmarł na Covid-19, Janusz Tryzno, polski malarz, grafik, rysownik, twórca unikalnej placówki, jaką jest Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi, znawca tradycyjnych technik drukarskich. Był wielkim pasjonatem z wizją. Za największe swoje osiągnięcie uważał uratowanie historycznego zbioru matryc i urządzeń z Odlewni Czcionek Idźkowski i Ska w Warszawie oraz odkrycie matryc nieznanego kroju pisma „Brygada” i oddanie go do powszechnego, komputerowego użytku z okazji 100-lecia Niepodległości Polski. Najważniejszym jego dziełem artystycznym była złożona z czcionek w kwadracie matryca angielskiej wersji manifestu Kazimierza Malewicza pt. „Suprematism”. Wśród wielu odznaczeń, które zostały mu przyznane jest m.in. Nagroda Miasta Łodzi i Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości wręczona przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Jego działalność artystyczna uzyskała nagrodę WALTERA TIEMMANA w Lipsku oraz medal w konkursie na NAJPIĘKNIEJSZE KSIĄŻKI ŚWIATA, natomiast działalność muzealna otrzymała Nagrodę Amerykańskiego Towarzystwa Historyków Drukarstwa.

Urodził się w 1948 r. w Szczecinie, z którego rodzice wkrótce przenieśli się do Łodzi. W latach 1967-1968 był studentem Politechniki Łódzkiej na wydziale elektrycznym. Z powodu aktywnej roli jaką odegrał w organizacji marcowego strajku studentów, musiał odejść z Politechniki. W 1968 r. zdał egzamin do Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi i do 1974 studiował na kierunku grafiki i fotografii. Dyplom zrobił u prof. Stanisława Fijałkowskiego i prof. Zbigniewa Dłubaka. W 1972 r. ożenił się z Jadwigą Borowiec i został ojcem syna Pawła Tryzno.

W 1980 – razem z nieżyjącymi już Zdzisławem Jaskułą i Andrzejem Graczykowskim oraz Zbigniewem Janeczkiem założył wydawnictwo książkowe CORRESPONDANCE DES ARTS. W tym czasie była to ekstrawagancja, dla wielu niezrozumiała. Wydawnictwa podziemne wydawały głównie tzw. bibułę, w jak największych nakładach, tymczasem oni zaczęli wydawać książki artystyczne w minimalnej ilości do 100 egzemplarzy, głównie z poezją podziemnych poetów. Nie wykluczało to też wydawania takiej bibuły jak np. „Mała Apokalipsa” Tadeusza Konwickiego w nakładzie 4 tys. egzemplarzy.

Podczas stanu wojennego powstało sześć artystycznych tomików Correspondance des Arts łączących poezję z grafikami. Ich pierwsza wystawa odbyła się w British Library w Londynie w 1985 r. Po tej wystawie British Library kupowała wszystkie kolejne książki, dostarczając w ten sposób środków na dalszą działalność wydawnictwa. Książki artystyczne CdA powstawały najpierw w pracowni na strychu przy ul. Sterlinga 14, potem w pracowni plastycznej, na 10 piętrze bloku przy ul. Zgierskiej 142, następnie w Muzeum Artystów przy Tylnej 16 aż do znalezienia dla nich idealnego miejsca w willi Henryka Grohmana, kolekcjonera i mecenasa sztuki graficznej przy ul. Tymienieckiego 24.

W 1990 r. Janusz Tryzno wraz z żoną za 100 dolarów i 500 tys. starych złotych polskiech założył fundację CORRESPONDANCE DES ARTS, której misją stało się uprawianie sztuki książki. W latach 1991- 1992 – jako wydawca i twórca książek artystycznych współpracowała też z fundacją KONSTRUKCJA W PROCESIE prowadząc warsztat typograficzny w Muzeum Artystów przy ul. Tylnej 14 w Łodzi. A w 1993 roku razem z żoną powołali do życia Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi przy ul. Tymienieckiego 24.  

W ciągu prawie 30-tu lat działalności Muzeum Książki Artystycznej, Janusz Tryzno stworzył samodzielnie lub współpracując, kilkadziesiąt książek artystycznych, druków specjalnych, instalacji, pokazywanych na wystawach w kraju i za granicą.

W jego dorobku od pierwszej książki „ROK POLSKI” (1980), kolejnymi bardzo ważnymi były: NIEWIELE WIĘCEJ (1985), ”BIBLIOGRAPHY & DRAWINGS BY ZBIGNIEW BRZEZINSKI” (1993/2015), „BRAMY JEROZOLIMY” (2000), „ORFEUSZ I EURYDYKA” (2004), aż po  „PAKT RIBBENTROP/MOŁOTOW” (2019). Oprócz książek był twórcą instalacji książkowych: SKRYPTORIUM, które były pokazane na Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie w 2000 r., w Warszawie 2001 r., STUDNIA na otwarcie Biblioteki Aleksandryjskiej w 2002 r., GILGAMESH na otwarcie Biblioteki Narodowej w Singapurze w 2005 r., STEP BY STEP PRINTING SUPREMATISM w 2015 r. w Warszawie i w Szczecinie oraz w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie.

Książki wydawnictwa są realizowane w małym nakładzie, cechują się ręczną robotą, oryginalną grafiką, nietypową oprawą, różnorodną bryłą, związkiem z różnymi dziedzinami sztuki oraz historią książki. Niektóre z nich są częścią „projektów CdA”. Nie są podporządkowane celom komercyjnym. Tylko druki CdA, których sporą część stanowią tomiki poetyckie, powstają na zamówienie.

Już od połowy lat 80. twórcy Muzeum interesowali się też książkami wydawanymi przez oficyny emigracyjne, których dorobek był w kraju nieznany ze względu na obowiązującą do lat 90. cenzurę. Były to w Londynie: Officina Typographica Stanisława Gliwy, Oficyna Poetów i Malarzy Czesława i Krystyny Bednarczyków, Gaberbocchus Press Franciszki i Stefana Themersonów, we Florencji: Stamperia Polacca Samuela Tyszkiewicza. Nawiązane zostały kontakty z Marią Gliwą, która przeniosła się po śmierci męża do Dublina, z Krystyną Bednarczyk, która oferowała warsztat Oficyny Poetów i Malarzy, z synami i spadkobiercami Samuela Tyszkiewicza oraz opiekunką spuścizny po Stefanie i Franciszce Themerson – Jasią Reichardt.

Ogromna spuścizna Oficyny Gliwy znalazła jednak wcześniej miejsce w Książnicy Miejskiej im. M. Kopernika w Toruniu i Muzeum Narodowym we Wrocławiu. W 2012 r. w Katedrze Edytorstwa i Nauk Pomocniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim powstało Archiwum Oficyny Poetów i Malarzy. Częściowo udała się tylko kooperacja z Jasią Reichardt – w Muzeum Książki Artystycznej powstało kilka egzemplarzy artystycznej książki dla dzieci zaprojektowanej przez Themersonów pt:. „Żółte, zielone, czerwone, niebieskie…”, była to już trzecia książka wydawnictwa poświęcona ich twórczości.

W momencie powołania Muzeum Książki Artystycznej na jego książkowe zbiory składały się własne książki i druki wydawnictwa Correspondance des Arts oraz wymienione dzięki nim dzieła innych artystów, zwłaszcza zagranicznych. Książek Correspondance des Arts było niewiele (12 tytułów), ale budziły duże zainteresowanie za granicą, gdyż po latach pojawiło się prywatne, niezależne wydawnictwo zza żelaznej kurtyny.  Ponadto wydawnictwo Correspondance des Arts było absolutnie inne, niepodobne do dominujących na „rynku” książek tzw: private press. Nie znając wzorów poprzedników twórcy szukali własnych dróg. Nie mając dostępu do materiałów (np. papieru) nauczyli się go sami ręcznie czerpać.

Z książką artystyczną łączą się inne dziedziny sztuki jak: grafika, typografia, fotografia, sztuka papieru, instalacje, projektowanie pism… W muzeum pojawiają się wystawy czasowe prezentujące osiągnięcia w tych dziedzinach, które mogą przekładać się na wartości dzieł książkowych. Wiedza na ten temat gromadzona jest w wielojęzycznej bibliotece „książek o książkach”. Biblioteka ta powstaje z darów osób prywatnych, związanych z tematem książki. Od kilku lat oczekuje na rozpakowanie księgozbiór prof. Alfreda Świerka z Moguncji liczący ponad 1000 książek. Mniejsze dary też są liczne: druki bibliofilskie stare i nowe, katalogi artystów, rzadkie czasopisma artystyczne, itp. Zbierane są też przykłady prac wybranych artystów z dziedziny projektowania. Jednym z nich jest prof. Leon Urbański, którego projekty książek trafiły do muzeum razem z fachową, typograficzną biblioteką, zbieraną przez niego w tapczanie w czasach komunistycznego reżimu.  Muzeum nosi się z zamiarem zbierania z tego okresu jak najwięcej przykładów polskiej sztuki książki, która istniała wbrew wszystkim warunkom potrzebnym jej do życia i rozwoju (cenzura, odcięcie od historii, brak zasobów przedwojennych, zakazy posiadania sprzętu, socrealistyczna polityka kulturalna, bieda społeczeństwa itd.).

Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi, fot. Marcin Sokołowski
Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi, fot. Marcin Sokołowski

W Muzeum znajduje się też kolekcja urządzeń technicznych w zakresie drukarstwa, papiernictwa, introligatorstwa. Maszyny i urządzenia zbierane są od 1986 r., po to, aby muzeum miało warunki do niczym nie ograniczonego tworzenia książek artystycznych. Na maszynach można więc drukować książki od formatu A5 do A0, a w części przygotowawczej używać zarówno czcionek drewnianych, jak i metalowych różnych krojów i punktacji przez skład ręczny, linotypowy, czy do składu monotypowego. Muzeum jest też wyposażone w sprzęt do produkcji czcionek drewnianych i metalowych, urządzenie do produkcji papieru czerpanego, warsztat technik szlachetnych. Maszyny kolekcjonowane są też ze względu na ich wartość zabytkową.

Janusz Paweł Tryzno pragnął stworzyć przede wszystkim możliwie wszechstronny, dobrze wyposażony w narzędzia i materiały warsztat dla artystów tworzących książki, obiekty książkowe, ręcznie robione druki, papiery, oprawy.  Do lat 80. nie było możliwe mieć prywatnie tego, co służyło do druku. Gdy na skutek przemian ustrojowych zaczęły powstawać prywatne drukarnie, brakło w nich miejsca do uprawiania sztuki książki. Nikomu niepotrzebne urządzenia z epoki Gutenberga: matryce, czcionki, prasy,  lądowały na złomowiskach. To był najlepszy czas na ratowanie zabytków dla potrzeb sztuki książki. Janusz Tryzno zdając sobie sprawę z ograniczeń, jakie miał – wybierał sprzęt sprawny, prosty w obsłudze, możliwie najmniejszych gabarytów, komplementarny względem siebie, składający się na całość podstawowych procesów w sztuce książki. Mniejsze znaczenie miały dla niego: piękna forma urządzenia, znana marka, czy data produkcji.

Tekst na podstawie materiałów przesłanych przez panią Jadwigę Tryzno.

*

Strony internetowe:

www.book.art.pl

www.kulturalnyspacer.pl

https://issuu.com/bookartmuseum

*

G A L E R I A

Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi

Fotografie: Marcin Sokołowski, lipiec 2021 r.

Fot. Jacek Gwizdka, 2017 r.

Zobacz też:




Miasto błękitu. Kartka z Maroka.

Chefchaouen, Maroko, fot. Czesław Sornat

Chefchaouen (Szafszawan) to miasto położone w północno-zachodniej części Maroka, niedaleko Tangeru i Tetuanu. W latach 1912–1956 należało do Maroka Hiszpańskiego. Jest niezwykle malownicze. Otoczone górami, z oryginalną architekturą, błękitnymi fasadami domów, wąskimi uliczkami, kwiatami i fontannami, wygląda jak z bajki. Istnieje kilka teorii wyjaśniających, dlaczego ściany domów pomalowano na niebiesko. Jedna z teorii głosi, że błękit odstrasza komary. Mówi się też, że kolor niebieski symbolizuje niebo i służy przypomnieniu o prowadzeniu życia duchowego. W mieście tym można kupić oryginalne wyroby rękodzielnicze, które nie są produkowane w innych rejonach. Region Chefchaouen jest też jednym z głównych producentów konopi w Maroku. Pobliską atrakcją jest jaskinia Kef Toglobeit, jedna z najgłębszych jaskiń w Afryce. Nazwa w języku berberyjskim nawiązuje do górujących nad miastem dwóch szczytów, kształtem przypominających kozie rogi.

Szafszawan został założony w roku 1471. W kolejnych wiekach przybywali tu Żydzi i muzułmańscy uchodźcy ze zdobytych przez Hiszpanów południowych terenów Półwyspu Iberyjskiego. Szafszawan stawał się coraz bardziej niezależny i antyeuropejski, a przez dłuższy czas miasto było zamknięte dla chrześcijan pod groźbą śmierci. Pierwszym Europejczykiem, który wszedł do miasta legalnie był francuski odkrywca Charles de Foucaud w 1883 roku. Duża społeczność żydowska w mieście pozostała aż do początków XX wieku i kiedy w 1920 roku przybyli tu Hiszpanie, zaskoczyli ich Żydzi mówiący średniowiecznym językiem kastylijskim, który w Hiszpanii był używany czterysta lat wcześniej. Miejscowa ludność używała także technik rzemieślniczych typowych dla średniowiecznej Andaluzji. (Na podstawie Wikipedii polskiej i angielskiej).

*

G A L E R I A

Czesław Sornat (Austin, Teksas) – fotografie

*


Zobacz też:




Róża Parczewska – zapomniana malarka z Wileńszczyzny. Część 2.

JOLANTA KLIETKUTĖ (Kretynga, Litwa)

Stanisława Kucewicz (tłumaczenie), Joanna Sokołowska-Gwizdka (redaktor wersji polskiej)

W niemeńczyńskiem kościele, fot. Adomas Daukša, LDM, Fi 1986

Malarstwo religijne w kościołach

W XVI w. w większości państw Europy Zachodniej w koncepcji sztuki nastąpił przełom, którego istota polegała na autonomii osobowości artysty, zrozumieniu, że sztuka rządzi się nie tylko zasadami, ale przede wszystkim zależy od talentu, wyobraźni i intuicji autora. Renesans zamknął etap historii sztuki anonimowej i otworzył historię sztuki autorskiej. Wtedy znalazły się, w dzisiejszym rozumieniu, kopie dzieł sztuki – jako powtórzenie znanych prac słynnych malarzy. Pojawienie się kopii i ich rozpowszechnienie, było także związane z początkiem zbierania kolekcji dzieł sztuki: nie mając możliwości posiadania eksponatów, należących do innych właścicieli, miłośnicy sztuki, zamawiali kopie. Jednak fenomen kopii w Europie Zachodniej w malarstwie jest jeszcze bardzo mało zbadany.

Zarówno profesjonalni jak i mniej wykształceni malarze byli pod silnym wpływem ikonograficznych przykładów. Na Litwie rozpowszechniły się różnego typu druki, małe obrazki o treści religijnej, przeznaczone do prywatnej modlitwy. Powstawały też obrazy dużych rozmiarów, które można było zawiesić w kościele lub w kaplicy. Do połowy wieku popularne były litografie ze słynnych niemieckich i francuskich drukarni. Miejscowi malarze chętnie korzystali z dzieł pochodzących z Europy Zachodniej i Środkowej, lub ich grawerowanych reprodukcji. Używali ich jako punkt wyjścia w swoich dziełach.

Róża Parczewska od miniatur przeszła do malowania farbą olejną dużych obrazów dla kościołów. Skromna i pokorna malarka fachowo i dokładnie kopiowała prace przedniejszych mistrzów. Jednak pomimo – odpowiednich kwalifikacji, nie odważyła się, aby tworzyć oryginalnie. Władysław Syrokomla o jej pracach pisał:

znawca oddaje pochwałę przezroczystości kolorytu; widne tam umiejętne traktowanie draperyj, precyzya cieniów, gradacya swiateł, umiejętne wydanie muskułów, a nadewszystko uzucie, które kierując ręką niewiasty artystki, hojine okupuje właściwy jej płci niedostatek – brak śmiałej energii w pociągach pędzla, brak szczegółowych anatomicznych studijów.

Obrazy dużego formatu malowane farbami olejnymi, podarowała kilku kościołom. Według pracy, malowanej ok. 1756–1758, Szymona Czechowicza (1689–1775), która była w wileńskim kościele św. Katarzyny, 1831 r., Róża Parczewska namalowała obraz „Niepokalane Poczęcie Najświętszej Panny Maryi” (nazywany „Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny”), i podarowała go do kościoła franciszkańskiego w Kretyndze. W akcie wizytacyjnym kościoła z tego okresu wspomina się nowy, duży (211–124 cm) wspaniały obraz Maryi Panny. Na odwrocie obrazu, w górnej części pod ramą pomocniczą znajduje się napis w języku polskim „R 1831. Malowała panna Ruża Parczewska Pułkownikówna w Cerwonym Dworze”. Latem 2017 r. ten obraz został odrestaurowany przez Kęstutysa Banysa, konserwatora polichromii Muzeum Sztuki M. K. Cziurlionis.

Jeszcze jeden obraz według dzieła Szymona Czechowicza w 1837 r. namalowany przez Różę Parczewską, wisi w jednym z piękniejszych kościołów XVIII–XIX w. na Białorusi – w Grodzieńskiej Katedrze, w kaplicy Matki Bożej Studenckiej, na ołtarzu z cudownym wizerunkiem Matki Bożej. Na odwrocie obrazu, jak i na obrazie, który znajduje się w Kretyndze, jest podpis autorki. Wcześniej ten obraz zasłaniał znajdujący się w ołtarzu obraz Maryi Snieżnej (Rzymski kościół S. Maria Maggiore). W roku 1923 białoruski, litewski i polski archeolog, historyk sztuki i numizmatyk, Józef Jodkowski (1890–1950) pisał, że namalowany przez Różę Parczewską obraz N. M. P. Niepokalanego Poczęcia został uszkodzony przez restaurację, bo restauracja przeprowadzona została przez nieudolnego malarza od szyldów. Ten obraz jest skromniejszy, nie tak starannie namalowany, nie ma na nim tak obfitego zastępu aniołów, jak na obrazie w kościele w Kretyndze.

W Kretyndze obraz Róży Parczewskiej jest uważany za cudowny, w 1986 r. wisiało nad nim 45 wot – znaków wdzięczności za otrzymane cuda. W styczniu 2018 r., na ścianie była zawieszona deska obciągnięta czerwoną wstęgą, na którą przeniesiono 96 wot. Obraz Kretyngskiej Najświętszej Maryi Panny został wpisany do rejestru dóbr kultury (pod kodem 20195).

Jednak zdaniem białoruskich badaczy sztuki, obraz Matki Bożej z Grodna nie jest na tak wysokim poziomie artystycznym, aby przyciągnąć uwagę naukowców.

Możliwie, że do namalowania obrazu Niepokalanego Poczęcia Marii Panny natchnęło malarkę wydarzenie, które miało miejsce 27 listopada 1830 r. Siostrze zakonnej z kongregacji Paulinów św. Wincentego, Katarzynie Laboure (Catherine (Zoe) 1806–1876) objawiła się Matka Boska nakazała zakonnicy wybicie i rozpowszechnianie medalika z wizerunkiem NMP Niepokalanego Poczęcia. Medalik ten szybko zasłysnął cudami.

Róża Parczewska 1871 r., „Niepokalane Poczęcie Najświętszej Panny Maryi” w kościele w Kretyndze, fot. Jolanta Klietkutė, 2017 r.

Namalowane przez Różę Parczewską obrazy, znajdujące się w Kretyndze i w Grodnie, przedstawiają Najświętszą Pannę w niebie jako Niepokalanie Poczętą – temat łączy ikonograficzne typy Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia Maryi Dziewicy, które często w dziełach są połączone. W Europie szczególnie popularne były kopie obrazu „Niepokalana“ autorstwa Bartolomea Estebana Murillo (1617–1682). Namalowane dzieło kopiowali zawodowi malarze, wyrobnicy warsztatów kościelnych i amatorzy. Spośród 30 dzieł stworzonych przez B. E. Murillo na ten temat na Litwie najczęściej były kopiowane dwa: „La Inmaculada de Soult” (1678, muzeum w Pradzie) i „Immaculata” (około 1680, Ermitaż, kolekcja Roberta Valpole). Znajdujący się oryginał w Ermitażu w swoich pracach powtórzył Szymon Czechowicz, którego pracę bardzo dobrze skopiowała Róża Parczewska.

Możliwie, że i inne swoje prace Róża Parczewska malowała wzorując się nie na kopiach, a nie na reprodukcjach Szymona Czechowicza, wydanych w 1815 r.

Dla kościoła św. Michała Archanioła w Niemenczynie Róża Parczewska podarowała obraz o niepopularnej fabule w litewskiej sztuce sakralnej „Rozmowa Chystusa z Nikodemem”. Obie figury wielkości naturalnej, siedząc rozmawiają przy stole, nad którym wisi starożytna lampa. Obraz spłonął 2 sierpnia 1842 r. podczas pożaru w miasteczku, kościół w tamtym czasie był drewniany. W latach 1848–1855 został wybudowany murowany kościół, którego fundatorem był brat Róży, Aleksander Parczewski. Wzorując się na jednym z najbardziej znanych włoskich malarzy renesansu Rafaela (1483–1520) Róża Parczewska w 1837 r. namalowała obraz „Przemienienie Chrystusa” (6 arszynów długości i 3 szerokości). Ten obraz został przeznaczony do kaplicy Niepokalanego Poczęcia NMP w Katedrze Wileńskiej. W katedrze obraz wisiał kilkanaście lat, a po śmierci malarki, za pozwoleniem wileńskiego biskupa Wacława Żylińskiego (1803–1863), jej brat Aleksander przeniósł obraz na głowny ołtarz świątyni w Niemenczynie. W roku 1920 w dokumentach kościelnych zapisano, że na głównym ołtarzu znajduje się cudowny obraz „Szkaplerznej” (Świętej Matki Bożej z góry Karmel), zasłonięty obrazem „Przemienienie Chrystusa”. Obraz wraz z ołtarzem spłonął w 1947 r. podczas pożaru.

W pierwszej połowie XX w. Róży Parczewskiej błędnie przyznano autorstwo jeszcze dwóch obrazów: „Święty Jerzy” i „Św. archanioł Michał”, jednak doktor hab. Rūta Janonienė wskazała, że te obrazy są pędzla Jana Moraczyńskiego (Jan Chwalibóg Moraczyński, pseud. Jan Chwalibóg od Wschodu, 1807–1870).

Oprócz czterech wspomnianych obrazów Aleksander Parczewski wymienia inne malowane farbą olejną:

1. obraz „Najświętszej Panny Bolesnej”, na którym była przedstawiona siedząca Matka Boża naturalnej wielkości, patrząca na leżący na kolanach wieniec cierniowy swego Syna. Praca wykonana została subtelnie, z pierwszego obrazu szkoły włoskiej, bardzo dokładnie zostały przeniesione szczegóły i koloryt. Zdaniem A. Parczewskiego to najlepsze dzieło siostry. Obraz był podarowany znajdującemu się w Żytomli kościołowi Niepokalanego Serca NMP. Musiał być namalowany i podarowany do 1831 r., bo należący do Konstantego Parczewskiego dwór Żytomla powiatu grodzieńskiego z 761 mieszkańcami został w 1833 r. skonfiskowany a udział w powstaniu po aresztowaniu właściciela.

2. „Ukazania się Chrystusa Apostołom” (z czarnego sztychu Rembrandta) – obraz nieduży (45×52 cm), na którym pięknie zostało odzwierciedlone światło i figury znajdujące się w cieniu.

3. „Uwolnienie św. Piotra z okowów przez Anioła” (według Pompeo Batona).

4. „Św. Romuald śpiący”. Fabuła obrazu – marzenie założyciela Zakonu Kamedułów o mnichach wznoszących się po drabinie do nieba, co oznacza, że królestwo niebieskie osiąga się przez wspinanie się po schodach doskonałości.

5 i 6 – o niedużej wielkości obrazy: „Głowa Chrystusa Pana”(Acheiropita) i „Chrystus pomiędzy faryzeuszami”.

7. „Madonna” (według Il Garofała – Benwenuto Tisi) przedstawiona Św. Maryja Panna ze złożonymi rękami do modlitwy.

8. „Sąd św. Pawła”.

9. Portret Zofii Potockiej (według Giovanni Battista Lampi).

10. „Maryja Egipcjanka”. Zdaniem A. Parczewskiego, obraz był pięknie i śmiało zaczęty lecz niezupełnie skończony.

11. „Widok grobowca greckiego.

W nekrologu Ró Parczewskiej „Gazeta Warszawska” napisała, że malowała i pejzaże, jednakże w innych publikacjach nic o tym się nie wspomina.

Wszystkie prace malowane farbą olejną i miniatury, Róża Parczewska rozdawała. Kilka jej prac miała galeria Ermitażu w Sankt-Petersburga. Niestety sprawdziwszy zapasy galerii sztuk pięknych Europy Zachodniej w Ermitażu Sankt-Petersburga i zapasy kultury rosyjskiej – prac Róży Parczewskiej nie znaleziono.

Róża Parczewska, 1837 r., kopia Rafaela, 1516–1520 „Przemienienie Chrystusa” (fragment)

Portret R. Parczewskiej

Róża Parczewska zmarła w 1852 roku, mając zaledwie 53 lata. W tym czasie fotografia w Wilnie już była znana prawie od dziesięciu lat. Możliwie, że Róża odwiedzała fotografa, może był wykonany portret, niestety nie wiemy, czy zachował się, a jeżeli jest w muzeach, czy w bibliotekach może być  nazwany portretem nieznajomej kobiety.

Portret malarki około 1838 roku namalował francuski malarz Antoine Maurin (1793–1860). Przedstawił ją ubraną w ciemną sukienkę, siedzącą przy stole z paletą i pędzlami. W Paryżu, w wydawnictwie Lemercier, w 1857 r. była wydana litografia. To dzieło rozprzestrzeniło się na świecie. Może być, że taką litografię miał Konstanty Parczewski w dworze Jakubowo i później podarował do klasztoru franciszkanów w Kretyndze, bo w 1913 r. w jednym z gościnnych pokoi na ścianie wisiał właśnie ten obraz Róży Parczewskiej otrzymany z dworu Jakubowo. Jednak teraz w klasztorze portretu nie ma.

W Wydziale Druku i Fotografii Francuskiej Biblioteki Narodowej w dziale portretów i mikrofilmów oraz w kolekcji Laruelle przechowywane są po jednym portrecie Róży Parczewskiej (i jeden jej bratanka Konstantego Parczewskiego) – naiprawdopodobniej to są te same prace litograficzne A. Mauriniego. Portret przedstawiający Róży Parczewską – litografię rzeźby A. Mauriniego – na Litwie możemy zobaczyć tylko w zakrystii kościoła w Niemenczynie.

Portret przedstawiający Różę Parczewską w zakrystii kościoła w Niemenczynie, fot. Jolanta Klietkutė, 2018 r.

Podsumowanie

Róża Parczewska w ciągu ostatnich 20 lat życia malowała obraz „Niepokalane Poczęte NMP”, jednak nie można go zobaczyć w grodzieńskim kościele, ponieważ jest ukryty w ścianie kościelnej. Nie wiadomo, czy pozostał obraz artystki „Najświętszej Panny Bolesnej” w kościele w Żytomli, ponieważ nikt nie odpowiedział na zapytanie.

Ołtarz kościoła w Niemenczynie z przełomu XIX i XX w. zdążył zachować fotograf Adam Dauksza, ale na zdjęciu widać zaledwie kontury obrazu Róży Parczewskiej „Przemienienie Chrystusa”. Obecnie można zobaczyć tylko dzieło malarki – obraz ołtarza Matki Bożej w kościele w Kretyndze.

Róża Parczewska nie była zawodową malarką, nie miała odpowiedniego wykształcenia, jednak jako malarka amatorka osiągnęła niezłe wyniki: była pierwszą kobietą malarką, brała udział w wystawach i jej prace doczekały się słów pochwały. Współcześni badacze sztuki jej osiągnięcia w malarstwie oceniają średnio, jednak dwie prace, które zachowały się i są uznawane za specyficzne przykłady XIX w. malarzy amatorów, uznają za ciekawe i cenne.

Na przełomie XX–XXI w. uwagi dla Róży Parczewskiej nie brakuje (według E. Rastawieckiego, wspomina się w polskich, białoruskich, czeskich, amerykańskich oraz litewskich słownikach malarzy), jednak trzeba przyznać, że twórczość malarki jest mało znana,  między innymi dlatego, że nie zachowały się jej prace. Twórczość Róży Parczewskiej jak i „twórczość większości malarzy przeszłości możemy oglądać tylko w zarysie, dlatego oceniać ich dorobek, znany jedynie ze źródeł pisanych, jest niezwykle trudno, zarówno przy zastosowaniu profesjonalnych kryteriów, jak i wyciągając ogólne wnioski”.

Wersja bez przypisów i bibliografii. W razie zainteresowania pełną wersją proszę kontaktować się z redakcją.

*

© Jolanta Klietkutė, 2021, Muzeum w Kretyndze

ISBN 978-609-475-746-4

Część 1: