Honor i Ojczyzna

image_pdfimage_print

Zdzisław Najder

Te dwa słowa można uznać za kluczowe dla całej tradycji etosu rycerskiego.

Honor i Ojczyzna. Wyszywane na sztandarach, były – na mocy uchwały Sejmu Ustawodawczego – od roku 1919 dewizą Wojska Polskiego, odrodzonego po okresie zaborów. W roku 1943, i ponownie 1993, dodano do niej jeszcze słowo „Bóg”. Skąd się one wzięły? Z dewizy „Honneur et Patrie” na orderach francuskiej Legii Honorowej. Przecież nasi rodacy zaczynali walkę o odzyskanie niepodległości pod francuskimi sztandarami. Polacy, zaraz po Francuzach, są najliczniejszą grupą wśród odznaczonych tymi sławnymi orderami, ustanowionymi przez Napoleona  I. 

W  pierwszej  wojnie  stoczonej  przez  to wojsko, wielkiej rozprawie z bolszewicką Rosją, Francja była naszym jedynym, choć odległym, sprzymierzeńcem. Oba słowa mają za sobą długą historię, liczącą ponad dwa tysiące lat. Można je uznać za podstawowe dla całej, znacznie starszej, tradycji etosu rycerskiego. Etosu, to znaczy zespołu zasad i obyczajów, który największą rolę odgrywał w Średniowieczu, a w Polsce, na skutek jej szczególnych dziejów społecznych i politycznych, do połowy ubiegłego wieku. Etosu, który był od początku ściśle związany z zawodem żołnierza.

Zamierzam przyjrzeć się historii i odmianom tego etosu. Widzimy go we wczesnośredniowiecznej Francji i dziewiętnastowiecznej Polsce, w  Japonii  samurajów  oraz  na  amerykańskim Dzikim  Zachodzie.  Proste  pojęcia,  które  go zwykle  opisują,  takie  jak  odwaga,  wierność, walka i wróg, przy głębszej analizie stają się paradoksami. A samo słowo „honor” bywa dziś przecież rozumiane na bardzo rozmaite, nawet sprzeczne sposoby. Niektórzy uważają je za anachroniczne, inni beztrosko nim szafują. 

„Ojczyzna”  też  nie  jest  pojęciem prostym do zdefiniowania. I bywa słowem  trudnym  do  przetłumaczenia. Dość zauważyć, że Niemcy mogą je tłumaczyć  jako  „Heimat”  albo  jako „Vaterland” – a to jest co innego (i wyraz „Vaterland” jest dla nich trochę kłopotliwy).  Natomiast  w  angielskim w ogóle nie ma porządnego odpowiednika,  bo  pseudosynonimy,  takie  jak sztuczne  „fatherland”  czy  „motherland”, albo wieloznaczne „home” znaczy  coś  całkiem  innego  i  budzi  inne skojarzenia.

Słowa są stare, etos jeszcze starszy, ale ludzkie problemy, które się za nimi kryją, problemy decyzji moralnych, postaw i cech charakteru, wcale nie przebrzmiały. Od tysiącleci są przedmiotem poematów, rozpraw filozoficznych i powieści, obfitują w nie współczesne filmy.  W  realnym  życiu  stawali  i  stają przed nimi zarówno poborowi, jak i zawodowcy, zarówno żołnierze, jak, czasem zwykli ludzie w chwilach próby.

Chciałbym  pokazać  ogromne,  dziś na ogół zapomniane, bogactwo tradycji etosu rycerskiego. Bez jego poznania trudno  nam  zrozumieć  naszych przodków, nawet tych odległych ledwie  o  dwa  pokolenia.  A skróty i uproszczenia zubażają, gmatwają,  zaciemniają  rzeczywistość. 

Profesor Zdzisław Najder
W 1976 roku założył podziemne Polskie Porozumienie Niepodległościowe. W latach 1982–1987 był dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, skazany w 1983 roku zaocznie na śmierć przez Sąd Wojskowy w Warszawie. W 1991 roku założyciel oraz I prezes Klubu Atlantyckiego, postulującego wejście RP do NATO.

________

Artykuł ukazał się w piśmie „Polska Zbrojna” nr 01 | 04 stycznia 2009 r.

image_pdfimage_print

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *