Leszek Moździerz-Monico (Austin, Teksas) nauczył się pisać po polsku dawno temu w Gorzowie Wielkopolskim. Od dziecka zafascynowany podróżami postanowił studiować handel zagraniczny (na dawniejszym SGPiS-ie) w Warszawie. Tuż przed stanem wojennym w poszukiwaniu wielkich przygód wyjechał do USA. Po przeżyciu pięciu zim w Chicago, w czasie których nauczył się programowania komputerowego, przeniósł się do San Diego w Kalifornii. Na tamtejszym uniwersytecie „w poszukiwaniu” magistra znalazł także swoją żonę – Cecylię, pochodzącą z Republiki Salwadoru. Owej czarnulce zawdzięcza drugą część nazwiska, dwie dorodne córy oraz nauczenie się języka Cervantesa.
Oprócz podróży, fotografowania i dokumentowania ich na Instagramie (http://www.instagram.com/humorous_travelers), Leszek ma parę innych koników. Od dziecka uwielbia rozwiązywać krzyżówki oraz zadania szaradziarskie, takie jak kalambury, anagramy, metagramy i homonimy. Sam je też układa. Od dwóch lat współpracuje z miesięcznikiem „Szaradzista”, gdzie opublikował 30 rymowanych zagadek. Układanie rymów sprawia mu dużo frajdy, jest to, bowiem swojego rodzaju łamigłówka.
Leszek napisał także sporo satyrycznych wierszy, fraszek i aforyzmów, z których kilkanaście zostało wyróżnionych w Ogólnopolskim Konkursie na Aforyzm i Fraszkę „Satyrbia” (w latach 2016-19) i wydrukowanych.
Co jeszcze motywuje Leszka do jego twórczości pisarskiej? Chyba chęć podzielenia się swoim dość bogatym doświadczeniem życiowym (Gorzów Wlkp., Warszawa, Chicago, San Diego, Krzemowa Dolina, Austin), udanym życiem małżeńskim, rodzinnym i zawodowym, a także swoim wiecznym optymizmem i poczuciem humoru.
Zapraszamy do lektury zaczynając od prologu autora do nie wydrukowanej (jeszcze) książki:
Wstępna Gadka
Drogi Czytelniku, w ręce składam Twoje
wszystkie rymowane te tu myśli moje.
Nie jest to poezja z żadnej górnej półki
w stylu Słowackiego czy Stana ”Jaskółki”.Siądź przy kubku kawy lub przy lampce wina
i o pracy, stresie, proszę zapominaj.
Śmiej się głośno, kiedy znajdziesz coś śmiesznego.
Lecz jak nic nie znajdziesz – zarżnę się kolego!Nie chcesz mych sto kilo dźwigać na sumieniu,
proszę więc o uśmiech w żony mej imieniu!
Poprawę obiecuję… chyba, że…
Niejedno dziś mam postanowienie –
całą litanię z początkiem „że nie..”Że nie napiję się alkoholu
na tyle, żebym jechał na holu.Że jadł nie będę białego chleba,
jak już – to tylko ile potrzeba.Że się nie prześpię z inną niewiastą –
bo tylko frajer wtedy by zasnął.Nie pójdę z obcą kobietą w tany –
najpierw się bliżej z nią zapoznamy.Że nie okłamię już żony nigdy
„że wszystkie inne dawno mi zbrzydły”.Że nie opuszczę ćwiczeń w siłowni,
ale gdy ktoś mi o tym przypomni.Że nie podniosę głosu wysoko
chyba, że nic nie wskóram na spoko.Że nie pokłócę się nigdy z bratem –
zawsze unikał go będę zatem.Że się nie spóźnię nigdy do pracy –
chyba, że żona z rana uraczy.Że nie podniosę na syna ręki –
chyba, że da mi większe udręki.Że się nie oddam w hazardu szpony –
jeżeli już to z pieniędzmi żony.Nie będę sługą telewizora –
jeżeli już to – tylko z wieczora.Nie będę w żywe oczy już kłamać –
przecież telefon po to jest, psia mać!Wszystko to zrobię, nie wyjdę z tłumu –
chyba, że… znajdę więcej rozumu.
Licytacja – czyli co się w życiu liczy
Już dawno minęła komunizmu władza,
która to nas wszystkich do dołu ‘zrównała’.
Dziś jednak niektórych tak forsa rozsadza,
że z dumy aż pęka ta dziewczynka mała:– Znowu jest u mamy w salonie parada,
bo kupiła właśnie nowe buty Prada.A druga dziewczynka się na to zdumiała,
i taką to szczerą odpowiedź jej dała:– Moją na to nie stać, tu nic nie poradzę –
ona kupi wszystko na targu na Pradze.– Tatuś mój w zegarkach Bulgari gustuje.
– Mój bułgarskie wino pije często z wujem.– Rodzice kupili nowe Maserati.
– Moim się udało Mazdę wziąć na raty.– Kanary zwiedziłam za dobre oceny.
– A mnie to fundnęli kanarki z przeceny.– Moja ciocia Klara ma swego kierowcę.
– A moja podobno zeszła na manowce.– Wujek umie pięknie grać na fortepianie.
– Mój wie jak pogrywać by mieć piękne panie.– Moja babcia kiedyś śpiewała w La Scali.
– A moja ma jedno bioderko ze stali.– A mój dziadek wygrał kiedyś w totolotka.
– Mój mówi, że wygrał, kiedy babcię spotkał…Bogata dziewczynka na długo zamilkła.
Już nie wie czym jeszcze by zaimponować.
Żeby ją pocieszyć ta druga dziewczynka
dla zmiany zaczęła narzekać w te słowa:– Reksio nasz to urwis, i szczeka na ludzi.
– Psa nie chce mamusia, bo mówi, że brudzi.– Brat wciąż mnie przezywa – „jesteś brzydka kaczka”.
– Fajnie, że masz brata, jestem jedynaczka.– Tato grą przynudza w szachy po kolacji.
– Mój to nie ma czasu – stale w delegacji.– Mama robi tacie bury niesłychane.
– Moja się spotyka czasem z innym panem.– Dziadek tylko siedzi ciągle na kanapie,
Słucha głośno radia, albo głośno chrapie.– Ja mojego dziadka bardzo rzadko widzę.
Bo do Domu Starców chodzić to się wstydzę…Znane to dorosłym – wiedzieć muszą dzieci –
że nie wszystko złoto co się pięknie świeci.
Obieży-świat czy Obejrzy-świat
Podróże kształcą – dobrze to wiemy,
Lecz tak za często w świat się nie rwiemy.
Wymówek zawsze mamy bez liku.
Stąd ciągle Zero jest na licznikuNie chce się ruszyć, wygodnie w domu
Nie trzeba forsy bulić nikomu.
Bo czy to hotel czy restauracja,
Paliwo, show – inna atrakcja,
Rachunek mogą wystawić spory.
A nam tak szkoda naszej kasiory.
Do tego jeszcze wszystkie papiery-
Paszport i wizy, pieczątki cztery.– Gadajom wszędzie nie po naszemu
Jedzom zupelnie też po innemu
Ja tam oglondnem western na tele
O Hameryce dowiem sie wiele
Widziołem filmy o samurajach
To jakbym był już w tych chińskich krajach
Po co po świecie jeździć? – mój Boże
Mnie tylewizor wykształcić może!