W rocznicę ludobójstwa Ormian – 24 kwietnia 2021 r. w wydawnictwie Discordia Global Media ukazał się audiobook w języku polskim „Libretto dla pustyni” z wierszami Sony Van – znanej na świecie ormiańskiej poetki, tłumaczonej na wiele języków. Z ormiańskiego na język polski wiersze te przetłumaczył prof. Jerzy Szokalski. Libretto for the Desert zdobyło Europejski Medal Poezji i Sztuki HOMER. Wersja angielska audiobooka w wykonaniu Beaty Poźniak – pochodzącej z Polski aktorki, która od wielu lat związana jest z Los Angeles, zdobyła nominację do prestiżowej nagrody Voice Arts Awards za najlepszą interpretację. Aktorka przybliża tę niezwykłą poezję także polskiemu słuchaczowi.
Odbiorca wciąga się w poezję Sony Van, głównie ze względu na jej głębokie uniwersalne przesłanie – pisze Beata Poźniak we wstępie. – Wszyscy przeżyliśmy, albo znamy kogoś, kto doświadczył przemocy, wojny lub przeżył stratę bliskiego. Dorastając w Polsce, byłam ofiarą brutalnego systemu politycznego i doznałam traumy związanej z wprowadzeniem stanu wojennego. Wychowywałam się w aurze wspomnień tych członków mojej rodziny, którzy przeżyli II wojnę światową. Niektórzy zostali wysiedleni, inni – uwięzieni lub zabici. Niektórym udało się uciec z transportu do obozów. Inni wracali z Syberii z powrotem do Polski boso, z pustymi rękami, okryci tylko jutowym workiem. Pamiętam nasze historie rodzinne, sąsiedzkie czy też opowieści szkolnych kolegów i ich rodzin. Wszyscy nosimy znamię naszej przeszłości. Historie naszych przodków to również nasze historie.
Czytając wiersze Sony, usłyszałam – a może raczej poczułam – głos pełen bólu i udręki, ale także nadziei. Właśnie wtedy, w konsulacie w Los Angeles powstał pomysł stworzenia audiobooka „Libretto dla pustyni”, najpierw dla publiczności anglojęzycznej – i teraz wersji polskiej, która pozwoliłaby współprzeżywać dramatyczne losy ofiar ludobójstwa i wojen.
Beata Pożniak, wstęp do polskiej wersji tomu Sony Van „Libretto dla pustyni”.
***
JESTEM ZAŚLUBIONA PUSTYNI
zostałam zaślubiona pustyni
stuletnia
z przekrwionymi oczami obłąkanej
narodziłam się z dziewictwa
przecudnej
dziewicy Tamary
wydarta z niej
jataganem
*
dziś jest mój ślub
-trata-ta-tam-
pulsuje Deir-Zor wespół z moją suknią
niczym jedna biała całość
półtora miliona upiorów
tańczy wokół mnie
błagając
bym została z nimi
jasne że zostanę
to już przesądzone – –
zagrzebuję pantofle
w piasku
i wyławiam moje korzenie
wraz z metalowymi sprzączkami
przy piętach
*
dziś jest mój ślub
-trata-ta-tam-
zostałam posadzona w środku
z kolczastym bukiecikiem
nigdzie nie idę
czyście zwariowali?
jestem drzewem
od dziś należę do pustyni
PS a trochę później
tradycyjnie rzucam za siebie
cierniowy ślubny bukiecik
z nadzieją
że przepadnie
w czarnej dziurze kosmosu
Wersja audio:
Kwiecień to National Poetry Month (Narodowy Miesiąc Poezji), ale też jest to – Genocide Awareness Month (MIesiąc Świadomości Ludobójstwa). Prezydent Joe Biden, jako pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił i oficjalnie uznał rzeź dokonaną na Ormianach przez władze Imperium Osmańskiego w latach 1915-1917 za ludobójstwo. W jednym z wierszy Sona Van pyta, czy dojdzie do tego, że Obama powie słowo „ludobójstwo”? Myślę, że artyści od wielu lat walczyli piórem, pędzlem czy muzyką, bo chcieli być usłyszeni. Sona Van walczy od lat poezją.
Beata Poźniak
* * * *
myśl moja to
uszkodzona kamera
taśma kręci się
z chrobotem
wszystko jest szare
albo czarne
oprócz krwi niezastygłej
*
wszystko drży
a potem to przechodzi
na dom dziadka wspina się
*
koronkowy welon ślubny mojej ciotki
przelatuje z dachu na dach
i cudem wychodzi bez szwanku
chowając się w kominie
sąsiedzkiego domu
*
potem – garniec napełniony złotem
jak w kreskówkach
pędzi w podskokach i znika w kominku
kot z Wanu*
reszta to hałas i pozory
historia ladacznica ma pod biustem
kwiecień wąski pasek co uwiera
*
ciała krzyżowców parami
rzucone na krzyż
jeszcze trochę ciszy i
ponownie
mój dziadek ksiądz
z ołtarza
patrzy mi w oczy pytająco – może
ludobójstwo – powie Obama
po reklamach
wojny
a babcia podczas niedbałego
haftowania serwetek
pojawia się
znika i
pojawia się
w spranych kolorach
regularnie
przy niej kot z Wanu
z jednym okiem zielonym a
drugim niebieskim
*Koty z Wanu to rasa wyjątkowo niezwykła – kolor jednego oka każdego osobnika jest wyraźnie inny niż drugiego.
JESTEM WIECZNĄ PAJĘCZYCĄ
jestem wieczną pajęczycą
o ośmiu nogach
*
rozpościeram swoją sieć pomiędzy oknem
a ekranem
bez końca
pomiędzy śmiercią
realną a wirtualną
w czasie marnym
*
z mojego miejsca pośrodku wszystko widać
*
jakiś pąk znowu się rozwinął
jakiś ptak zaśpiewał znajomą piosenkę
na ekranie –
znowu kobieta urodziła chłopca
żołnierz szybciej niż ptak wyleciał w powietrze
*
najpierw światło
a potem dźwięk
(zachowane zasady fizyki
nie sumienia)
światło
dźwięk
kurz i wreszcie
buty
*
matka krzyczy i pada na ziemię
która stanowi podziemne muzeum –
tutaj żołnierz czterysta lat po śmierci
a tu zaledwie po czterech godzinach
*
wszystko powtarza się co do joty –
więc w tym musi być
jakiś błąd
*
jestem wieczną żałobnicą
w czterech czarnych chustach
dziadka zabili mi Turcy
ojca zabili Niemcy
syna zabili Azerowie
a córka urodziła wczoraj chłopca
*
zabili
zabili
zabili
*
historia się powtarza co do joty
przychodzi czas na wybór Barabasza
*
jestem kwartetem który wyśpiewuje
wieczny lament
jestem aksamitnym dziewiczym mezzosopranem
jestem tenorem lirycznym panny młodej
jestem przytłumionym barytonem wdowy
i ochrypłym basem mojej babci co choruje na zaćmę
*
jestem wiecznym niczym
o ośmiu udach
moja babcia uklękła i urodziła syna
moja matka uklękła i urodziła chłopca
ja uklękłam i urodziłam syna
córka uklękła i urodziła syna
*
nasi synowie czołgają się
powstają
i padają
*
oceany potrzebują tonących
*
jestem wieczną baletnicą
w kabarecie czasu
wciąż ten sam tańczący kwartet
ten sam łańcuch mięśni ośmiu ud
i ten sam taniec śmierci
w lśniących błyskach strzałów
*
babcia zgina lewe kolano i patrzy na prawo
matka zgina lewe kolano i patrzy na prawo
i ja zginam lewe kolano i patrzę na prawo
moja córka zgina lewe kolano i patrzy na prawo
(nienawidzę powielania tego plagiatu kolan)
*
jestem boginią wojny
w spódnicy khaki
z metalicznym połyskiem
w miejsce okrwawionych piersi –
bomby
*
czas dotyka moich sutek
i pada
ja zawsze będę – zresztą nie w tym rzecz –
lecz potrzebuję czterech pór smutku
a tutaj przez okrągły rok jest lato
Wersja audio:
***
MARZENIE CAŁKIEM NA SERIO
kobiety
nie chcecie wojny?
nie patrzcie na żołnierza
z takim podziwem
a wtedy zobaczycie jak
natychmiast
swój wspaniały oręż
opuszcza
jak dziecko co chciało zwrócić na siebie uwagę
*
zamykam oczy i widzę jak chłopcy
walczą z pistoletami na wodę
a po chwili już faluje złote zboże
wśród wysuszonych piasków na pustyni
i taniec z szablami* zaraz potem tańczą
a potem się bawią chłopcy
szarańczami
zderzają je ze sobą lub gonią przed siebie
wielkimi wachlarzami
o stu kolorach
a oto mój bohater
Muszegh
który najwięcej ma szarańczy
w swojej torbie –
moje serce jest twoje
a zatem
powal mnie na ziemię
chodź wleziemy w szkodę
na twoim ocalałym
poletku pszenicy –
aż do rana
*
PS Mam już chyba tysiące takich scenariuszy
śmierci na wojnie
* Taniec z szablami – słynny taniec znany z baletu „Gajane” Arama Chaczaturiana
***
Wiersze Sony Van z tomu „Droga do nieba” w wykonaniu Beaty Poźniak:
***
Audiobook „Libretto dla pustyni” dostępny jest na stronie Audible:
https://www.audible.com/pd/Libretto-dla-pustyni-Libretto-for-the-Desert-Audiobook/B092NBD77K
Zobacz też: