Heike Willingham urodziła się w 1962 r. w Rostocku, na terenie byłego NRD. Jeszcze przed upadkiem Muru Berlińskiego przeniosła się na stałe do Berlina Zachodniego, gdzie wcześniej ukończyła filologię germańską. Jest znaną niemiecką poetką tłumaczoną na wiele języków, m.in. na język polski. Jej wiersze były publikowane m.in. w piśmie „Pogranicza. Szczeciński Kwartalnik Kulturalny”. Brała też udział w pracach niemiecko-polskiej grupy artsytycznej „Visum”. Od 2013 r. jest członkiem redakcji magazynu „Herzattacke”. Tłumaczyła z języka angielskiego na niemiecki wiersze autora magazynu „Culture Avenue” Ryszarda Sawickiego.
„Heike Willingham, która przeniosła się do Berlina Zachodniego w 1988 roku, musiała mocniej zaakcentować świat poezji, który jednocześnie rozszerzał się i stawał się coraz gęstą elipsoidą. Jeden z jej tekstów mówi o „nadpisywaniu”, a nie o pisaniu. Heike „nadpisuje” gryzące, brzęczące, ryczące, śmierdzące i roztrzaskane, przestraszone i ciemne, obdarte i oszczędzone… słowa-znaczenia. Jej język jest odczuwalny jak tłumiąca mata dla „podglądaczy” i „podsłuchiwaczy”. Ona zwraca się do mówiącego, a nie do czytelnika czy słuchacza. Jak w jednym z jej „teatrów lalek” (tytuł wiersza) jej poezja jest surrealistycznym światem, który nie jest opisywany, ale nadpisywany. W jej wierszach nie ma zachowanego logicznego porządku zdań, czy struktury znaczenia słowa. Jej pomysły powstają, utrzymują linię, odrywają się, błądzą, krzyżują, skaczą, topią się...”. (Angelika Stepken, tekst do katalogu wystawy grupy projektowej „Changeant”, Poczdam, 1994, tłumaczenie z https://www.literaturport.de/Heike.Willingham/).
Heike Willingham (Berlin), tłum. Leszek Szaruga
dawno temu
zapisano nam to
w gwiazdach
podnosimy pałeczkę
na czerwień
głogu głośną
żółć adoracji słońca
rzekę zieleni alei
spojrzenie na czymś spoczywa
obok w kręgu
nic nie widzimy
tylko przeczuwamy
tam leży samotnie
pogrzebana przyszłość
dawno temu gdy
pragnienia jeszcze pomagały
gwiazdy były
bliżej ludzi
co trwa ginie
to była ifigenia
która patrzyła
w dal
niezbyt mężnie
raczej trzeźwo
a przy tym statycznie
gałązki oliwne
oplecione mocno
wokół jej głowy
wiedziała
co oni sprowadzą widziała
tylko nie potrafiła powiedzieć
jak to się jej
mogło objawić
nie oczekując
tych co się za nią
tłoczyli
z pełną gębą
i policzkami
widząc również
co się zowie
nie zaślepiona
toteż mądra
zagadkowa
wybrana córa
nie może się stać
ofiarą
chcieliby przecież
ją także
poćwiartować
zamiast krowy
bądź krowę
dla niej
nic jej nie pozostawało
w rękach
decydująca chwila
umknęła
jej przeczuciom
stoją więc tak
oczekując
z obłędem w oczach
widać nadchodzi
orestes
nie da się go dostrzec
krok jego stłumiony
przez słodycz
pożądania
jedynie piękno
prorokini
wskazuje głaz
dziedziczka
ich zuchwałego ojca
objawia gdyż
od tej chwili
jeszcze bardziej
oddaje się
nurtowi
migawka
medea wpatruje się
nieruchomo
w obiektyw
kamery
młodzieńcy
za jej plecami
łażą wokoło
z wpatrzonych oczu
kobiety
wyziera przymus
zadania gwałtu
nie chce
zostać przebita
własnymi urokami
lub sama się zabić
do klątwy
kładzie się jej na skórze
we włosach
ciemna tajemnica
schorzała krew
została spuszczona
ponad strumieniem
winna wzbudzić
płeć
skoro to nie
zachodzi
nie odpowiada
głośno
matczynemu
oszczepy
dzieci
co się dowolnie
obracały
obserwatorzy
milczą
stoją
w tle
i
notują
supermoon
na tym
tłustym ciastku
wiszą
dławią się
całkowicie wyssane
oblicze
obiecuje
obecność
ciemność
nie śpiąc
przenosi spragnione
myśli
w sen
wołają
niczym lea
dybuka
księżyc
co
zatonął
w pulpie chmur
z której
czerpie
co nas wstrzymuje przemija
nieskończenie
daleko
naprzeciw
przestrzeni
w kosmicznym chłodzie
gdzie słowa
niczym obca
materia
pędzą
po orbitach
które
utrzymują
odstęp
huk
szum
tiul
i bal
wykręt
wydłużający życie
rozmach
co nas wstrzymuje
ogranicza
Wiersze z tomu: Heike Willingham, supermoon, tłum. na język polski Leszek Szaruga, wyd. MALDOROR 2015 r.