Florian Śmieja
Choć zaglądałem do Meksyku póki żył Jan Zych, polecialem do Wenezueli, by odwiedzić Józefa Jennego i wybrałem się do Kolumbii, by szukać śladów Gabriela Garcii Marqueza, nie zdążyłem zobaczyć Argentyny, by poznać Janinę Surynową-Wyczółkowską (1897-1985), aczkolwiek byłem pod wielkim urokiem jej późniejszych książek. Autorka osiadła pod Kordyleriami zbyt daleko od emigracyjnych ośrodków i choć cieszyła się mirem czytelników i poważaniem krytyków, nie zdołała przebić się na pierwsze strony
Read more