Święta Bożego Narodzenia, są dla nas emigrantów zawsze trudne. Budzi się w nas tęsknota i nostalgia, wracają wspomniania. Niektórzy uciekają od Świąt, inni probują odtworzyć polską, świąteczną atmosferę. Żyjemy przecież otoczeni inną kulturą i innymi zwyczajami.
W Austin miejscem, które słynie z bożonarodzeniowych dekoracji jest Mozart Café, nad Town Lake. To piękne miejsce co roku czaruje atmosferą i przyciąga tłumy wielokulturowych mieszkańców miasta. Mozart Café słynie z fantastycznych pokazów świateł, opowiadających różne historie. I jak wszystko w Ameryce, pokazy te są spektakularne, okazałe, zapierające dech w piersiach. Ale to nie są święta, jakie pamiętamy z Polski,z zapachem choinki, barszczu, zupy grzybowej, pastowanej podłogi, ze skrzypiącym śniegiem za oknem, a przede wszystkim z miłością bliskich, którzy nas otaczali. W Wigilię, przypominamy sobie te wszystkie szczegóły, które były dla nas ważne i które zabraliśmy ze sobą w emigracyjną podróż.
Na „Culture Avenue” jest wiele materiałów o polskich świątecznych tradycjach i tych dawnych, i tych współczesnych, są wspomnienia sławnych ludzi i opowieści kulinarne. Jeśli ktoś chce przypomnieć sobie polskie Boże Narodzenie, na pewno znajdzie tu coś dla siebie.
Magazyn „Culture Avenue” to platforma dla nas Polaków na emigracji, aleja spotkań, wymiany myśli, miejsce do dzielenia się talentami. Z magazynem współpracują autorzy, którzy mają duży dorobek literacki czy artystyczny. Od jakiegoś czasu magazyn wraz z Klubem Historyka Austin Polish Society organizuje spotkania z autorami on-line. W tym roku jesienią były dwa bardzo udane spotkania. Z Aleksandrą-Ziółkowska Boehm z Wilmington w stanie Delaware – pisząca o polskiej historii, laureatką wielu nagród, której książki ukazują się i w Polsce i w Ameryce oraz z Ewą Stachniak z Toronto – piszącą po angielsku powieści historyczne z polską historią w tle, która odniosła wielki sukces na światowym rynku księgarskim.
Zarówno spotkania z pisarzami, jak i dziesiątki artykułów w magazynie na temat polskiej kultury poza krajem, polskiej historii czy sztuki uświadamiają, że przecież więcej nas łączy, niż dzieli. Obojętnie gdzie mieszkamy, mamy wspólne korzenie, łączy nas kultura, tradycja i historia. Łączy nas też język. Przez tyle lat zaborów utrzymaliśmy język, możemy więc starać się o zachowanie mowy ojczystej, mieszkając na emigracji. Bo naszą ojczyzną jest język.
W ten Wigilijny Wieczór, który dla nas Polaków jest zawsze dniem wyjątkowym, życzę spokoju, miłości bliskich, życzliwości, ciepła i kawałka Polski przy wigilijnym stole. A na Nowy Rok życzę nam wszystkim pokoju na świecie, bo to jest teraz najważniejsze.
Wesołych Świąt!
Joanna Sokołowska-Gwizdka,
redaktor magazynu „Culture Avenue”.
Kolęda Zespołu Mazowsze z tej płyty zawsze rozpoczynała Boże Narodzenie w moim rodzinnym domu w Polsce(red.):
Duchy Teksasu. Terlinqua Ghost Town na fotografiach Czesława Sornata.
Gdy przeprowadzałam się z New Jersey do Teksasu w 2013 r., moje wyobrażenie o tym stanie pochodziło głównie z westernów. Gregory Peck jako szlachetny kowboj, małe miasteczka z saloonami, do których wchodzi się przez kopnięcie nogą wahadłowych drzwi i nieograniczone przestrzenie z egzotyczną roślinnością. Teraz mieszkam w Austin, dużym i wciąż rozwijającym się mieście uniwersyteckim, nie przypominającym obrazu filmowego, ale wciąż w Teksasie są miejca, w których zamknięty jest czas. Na odludziu można natknąć się na stare cmentarze, będące świadkami historii. Ile można wyczytać z pokrytych patyną czasu nagrobków. Ilu ludzi straciło życie pracując w kopalni rtęci, ilu umierało po drodze, przemierzając nieskończone przestrzenie krytymi wozami, zwanymi conestoga. Widząc tylko kamień nagrobny, z wystruganym nieudolnie nazwiskiem, lub nawet bez nazwiska, bo nie było czasu, trzeba było jechać dalej, widzimy ile ofiar pochłonęło zdobywanie Dzikiego Zachodu.
Jednym z takich teksaskich, historycznych cmentarzy jest Terlinqua Cemetery, położony obok miasteczka duchów (Ghost Town), w pobliżu niesamowitego Big Band National Park, na zachodzie Teksasu. Zmarli na tym cmentarzu przewyższają liczebnie ilość mieszkańców miasteczka. Drewniane krzyże są chaotycznie osadzone w kopcach ziemi (często bez widocznych nagrobków), a zamiast okazałych pomników, porozrzucane są proste, kamienne nagrobki, z ręcznie rzeźbionymi ozdobami.
Większość spoczywających tu ludzi to górnicy, którzy zmarli z powodu zatrucia rtęcią, którą kopali. Prymitywne warunki pracy, brak wydajnego sprzętu górniczego w połączeniu z niedostateczną wentylacją, powodował regularne zgony. Oprócz górników pochowano tu także ofiary epidemii grypy z lat 1918-19. Bez nowoczesnej medycyny prawie każdy, kto zaraził się wirusem, umierał.
Na Cmentarzu Terlingua jest też grób weterana wojny secesyjnej. Wygląda na to, że ktoś od czasu do czasu odwiedza ten grób, gdyż pojawia się na nim amerykańska flaga.
Jedyna pora roku, kiedy cmentarz „ożywa” to meksykańskie obchody Dnia Zmarłych na początku listopada. Typowo monochromatyczny cmentarz zmienia się, rozświetla go gama kolorów, świec, serpentyn i kwiatów. Z majestatycznymi górami Chisos w tle, widok jest niezapomniany.
Odszedł wizjoner polskiej emigracji w Teksasie – biskup John Walter Yanta (1931-2022)
Joanna Sokołowska-Gwizdka(Austin, Teksas)
Biskup John Walter Yanta to postać niezwykła. Potomek pierwszych polskich osadników w Teksasie, był dumny ze swoich korzeni i chętnie je podkreślał. Angażował się w wiele polskich projektów, mających na celu pielęgnowanie dziedzictwa polskiego i tradycji. Zaszedł daleko w hierarchii kościelnej, był pierwszym biskupem polskiego pochodzenia w historii Teksasu.
Biskup John W. Yanta, fot. materiały prasowe, Panna Maria Polish Heritage Center
Jego pradziadkowie od strony matki przybyli do Teksasu z Górnego Śląska wraz z księdzem Leopoldem Moczygembą w 1854 r., a od strony ojca rok później. Byli to: Szymon Janta i Józefa (Josefa) Reyman, Kasper Kasprzyk i Maria Zielińska, Jan Polok i Anna Gorzel oraz Filip Dziuk i Maria Anna (Mary Ann) Moczygemba. Jego dziadkami natomiast byli: Walenty (Valentine) Yanta i Albertyna (Albertina) Kasprzyk, Wawrzyniec (Laurence) Polok i Katarzyna (Katherine) Dziuk. Rodzinna historia głosiła, że babka od strony ojca, Albertyna Kasprzyk, urodziła się pod słynnym dębem, nieopodal kościoła w Pannie Marii, pod którym odbyła się pierwsza msza w Wigilię 1854 roku, odprawiona przez księdza Leopolda Moczygembę dla zmęczonych wycieńczającą podróżą pielgrzymów.
Rodzice John Andrew Yanta i Maria Magdalena Polok ślub wzięli w historycznym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Pannie Marii – najstarszej polskiej parafii w Stanach Zjednoczonych. Mieli ośmioro dzieci. Przyszły biskup urodził się 2 października 1931 roku w małym miasteczku Runge w Teksasie, w pobliżu Panny Marii (ok. 20 minut jadąc samochodem), jako piąte dziecko w rodzinie. Jego dzieciństwo wypadło na trudny okres Wielkiego Kryzysu. Rodzice radzili sobie jak mogli, mając niewielką farmę, uprawiali warzywa oraz hodowali kurczaki i świnie na sprzedaż. Z braku wystarczających dochodów matka szyła dla dzieci ubrania z płóciennych worków przeznaczonych na paszę dla bydła. Od piątego roku życia młody John W. Yanta jeździł konno. Kiedy po latach farma przekształciła się w ranczo, ksiądz Yanta pomagał hodować i szczepić bydło swojemu ojcu.
John i jego rodzeństwo uczęszczali do szkół publicznych. Następnie przyszły biskup poszedł do Central Catholic High School w San Antonio. Tam podjął decyzję o powołaniu zakonnym i wstąpił do Seminarium św. Jana. Po trzech latach wrócił do domu, aby pomóc choremu ojcu w prowadzeniu gospodarstwa, ale po czasie wrócił do Seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął w 1956 roku.
Najstarsza polska parafia w USA, w miejscowości Panna Maria koło San Antonio w Teksasie, fot. Joanna Sokołowska-Gwizdka
Ksiądz John Walter Yanta w latach 60. odegrał kluczową rolę w tworzeniu duszpasterstwa młodzieżowego. Założył San Antonio Neighborhood Youth Organization, przykładowy program finansowany przez władze federalne mający na celu pomoc młodzieży znajdującej się w trudnej sytuacji materialnej. Ten program walki z ubóstwem uznany został za jeden z najbardziej udanych i największych programów społecznych w Stanach Zjednoczonych. Ksiądz Yanta kierował także Biurem Archidiecezjalnym ds. Świeckich i programem odnowy duchowej Lepszego Świata w całej archidiecezji. Był redaktorem Today’s Catholic Newspaper i współzałożycielem oraz pierwszym dyrektorem wykonawczym Katolickiej Telewizji San Antonio (CTSA).
Jako ksiądz archidiecezji San Antonio był jednym z założycieli Polish-American Priests Association, potem przez wiele lat był sekretarzem tego stowarzyszenia zrzeszającego wszystkich polonijnych duszpasterzy w USA, a od 1990 r. jego prezesem. Utworzył też pierwszy oddział Kongresu Polonii Amerykańskiej w Teksasie.
W 1987 roku współorganizował wizytę Jana Pawła II w San Antonio.
Biskup John W. Yanta z papieżem Janem Pawłem II, fot. Panna Maria Polish Heritage Center
W 1994 r. Jan Paweł II mianował księdza Johna Yantę biskupem pomocniczym archidiecezji San Antonio. 30 grudnia został konsekrowany przez arcybiskupa Patricka Floresa, z biskupem Nossolem z Opola i biskupem Grahmannem z Dallas jako współkonsekratorami podczas ceremonii w kościele pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NPM w Pannie Marii w Teksasie.
21 stycznia 1997 r. Jan Paweł II mianował Johna Yantę biskupem diecezji Amarillo. gdzie służył przez 11 lat i był znany ze swojej etyki pracy w odbudowie diecezji.
Kończąc swoją służbę w 2008 roku, biskup Yanta został emerytowanym biskupem i powrócił do San Antonio.
Biskup John W. Yanta wiedział, że ma polskie korzenie, ale nie znał szczegółów na temat swojego pochodzenia. Na początku lat 70. zaczął przylatywać do Polski, aby czegoś więcej się dowiedzieć o swoich polskich przodkach. W 1973 roku zorganizował wyjazd 54-osobowej grupy potomków pierwszych osadników z Teksasu na Górny Śląsk, aby zwiedzić miejscowości, z których wyjechali ich przodkowie. Zajął się też sprowadzaniem ze Śląska do Teksasu polskich księży i sióstr zakonnych, aby uczyli młode pokolenie tradycji i języka.
Na początku XXI wieku z jego inicjatywy powstała Fundacja Ojca Leopolda Moczygemby. Biskup Yanta został jej pierwszym honorowym prezesem. Zadaniem Fundacji było organizowanie wyjazdów pomiędzy Polską a Teksasem, spisywanie genealogii emigrantów ze Śląska, poznawanie historii i łączenie potomków rodzin po dwóch stronach oceanu.
Polish Heritage Center w Pannie Marii w Teksasie, na przeciwko kościoła, fot. Joanna Sokołowska-Gwizdka
Po przejściu na emeryturę zaczęła krystalizować się też koncepcja utworzenia ośrodka poświęconego polskiej emigracji w Ameryce. W 2011 roku biskup Yanta kupił ziemię w Pannie Marii pod budowę Polish Heritage Center i założył Fundację. Tak powstał projekt muzeum polskich emigrantów w Teksasie, wraz z aktywnym zbieraniem funduszy. Odległa wizja zaczęła się materializować, zrekrutowano zespół kierowniczy i rozpoczęła się budowa Centrum Polskiego Dziedzictwa. Polish Heritage Center w Pannie Marii został oficjalnie otwarty w październiku 2021 roku. Podczas otwarcia biskup powiedział:
Nasi przodkowie imigranci dali nam początek, a ja, jako jeden z potomków, zdaję sobie sprawę, jaki mam wobec nich dług. Musimy przekazać historię ich wiary, oswajania nowej ziemi i przezwyciężania trudności przyszłym pokoleniom.(…) Wiedziałem, że Bóg chciał, abym coś zrobił: upamiętnić naszych polskich przodków i zachować przeszłość dla przyszłych pokoleń.
Działalność biskupa Johna Yanty na rzecz Polonii i polskiej historii w Teksasie została doceniona. W 2016 roku został odznaczony przez Polish American Council of Texas (PACT) nagrodą za całokształt działalności. Biskup Yanta był współzałożycielem i jednym z pierwszych prezydentów PACT (pierwszym prezydentem był Art Gmurowski). Celem organizacji jest poszerzanie wiedzy o polskiej kulturze oraz ułatwianie nawiązywania kontaktów między polsko-amerykańskimi grupami w Teksasie. Uroczystość wręczeniaq nagrody odbyła się 19 listopada w Kościele pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NPM w Pannie Marii. Prof. Jim Mazurkiewicz, ówczesny prezydent PACT zauważył, że nagroda została ustanowiona, aby uhonorować osobę, której osiągnięcia wywarły znaczący wpływ na teksańską Polonię, poprzez propagowanie polskiej kultury i dziedzictwa w Teksasie.
Biskup John W. Yanta odznaczony przez prezydenta Andrzja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP, fot. https://www.mysoutex.com/
W 2019 roku biskup Yanta został odznaczony przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę i Pierwszą Damę Agatę Kornhauser-Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP. Wręczenie odznaczenia odbyło się 13 czerwca podczas wizyty pary prezydenckiej w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Houston. Order nadawany jest tym cudzoziemcom i obywatelom polskim stale zamieszkałym za granicą, którzy swą działalnością wnieśli wybitny wkład we współpracę łączącą Rzeczpospolitą Polską z innym państwami i narodami. Biskup Yanta otrzymał to odznaczenie za wiele inicjatyw w środowisku polonijnym, a w szczególności za jego wizję i wytrwałość w powstaniu Polish Heritage Center w Pannie Marii.
*
Moje krótkie spotkanie z biskupem Johnem W. Yantą, miało miejsce 6 marca 2016 roku w San Antonio. Zostałam wówczas zaproszona przez Polish-American Center na uroczysty obiad z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych. Po części oficjalnej i tradycyjnym, świątecznym posiłku zaprezentowałam historię polskiego teatru w Toronto, o którym napisałam książkę. Mówiłam o walce, jaką toczą artyści, aby polska kultura na emigracji przetrwała i o jej znaczeniu w kształtowaniu młodego pokolenia. Zbierałam wówczas fundusze na wydanie książki, uroczystość wielkanocna była więc dla mnie okazją, aby spotkać się z dużą grupą Polaków w San Antonio i zaprezentować im historię tego niezwykłego teatru.
Prelekcja na temat polskiego teatru w Toronto, 6 marca 2016 r. w Polish-American Center w San Antonio, fot. Jacek GwizdkaJoanna Sokołowska-Gwizdka rozmawia z biskupem Johnem W. Yantą, 6 marca 2016 r. w San Antonio, fot. Jacek Gwizdka
Biskup Yanta został przywieziony na spotkanie na wózku inwalidzkim. Nie wiedziałam wówczas kim jest, ale po zachowaniu innych wnioskowałam, że jest znaną osobą w Polonii. Po prelekcji miałam okazję z nim chwilę porozmawiać. Powiedział mi, że jest Polakiem i pochodzi ze Śląska. Mówił, że wiele razy był w Polsce, że wraz z grupą potomków zwiedzał miejscowości, z których pochodzili pierwsi teksascy osadnicy. Próbował mówić po polsku, ale po kilku wyrazach, wypowiedzianych z trudnością, przechodził na angielski. Pomyślałam, dlaczego tak słabo mówi po polsku, skoro się w Polsce urodził. Nie przyszło mi do głowy, że jest prawnukiem polskich emigrantów, skoro z taką żarliwością mówił o swoim polskim pochodzeniu. Na koniec rozmowy wręczył mi czek na wydanie książki. Całe zdanie powiedział po angielsku, ale jeden wyraz starał się powiedzieć po polsku: wydanie książki wymaga wiele – cier-pli-wo-ści. Wypowiedzenie słowa „cierpliwości” zajęło mu kilka minut, ale dzielnie walczył. Tak go zapamiętałam.
Biskup John Walter Yanta odszedł 6 sierpnia 2022 r. w swoim domu w San Antonio. Niech spoczywa w Pokoju!
Teksaskie opowieści. Austin – szlakiem Street Artu.
Joanna Sokołowska-Gwizdka(Austin, Teksas)
Spacer śladami murali to alternatywny sposób na zwiedzanie miasta i wtopienie się w jego zakamarki, posłuchanie, jak bije jego serce, poznanie zaułków i miejsc nietypowych, których nie ma w przewodnikach. To również poznanie historii miasta i ludzi, którzy w nim mieszkają. Chcesz poznać miasto, nie zaczynaj od Capitolu, ale od tętniących życiem, pełnych muzyki i sztuki ulic. Wczuj się w pulsujący rytm miejskiej tkanki.
Pozdrowienia z Austin, 1720 S, 1st St, fot. J. Sokołowska-Gwizdka
Murale, jako malarstwo ścienne znane są już od prehistorycznych czasów, kiedy to zapisywano rozmaite wydarzenia w postaci rysunków naskalnych. Rozpowszechniły się w starożytnym Rzymie i były wszechobecne na ulicach rzymskich miast. W starożytnej Grecji malowidła ścienne znane były jako freski. W I poł. XX w. w Meksyku ozdabiano malowidłami budynki rządowe. Pierwsze malowidła ścienne w Polsce powstały w czasach PRL-u i spełniały funkcje reklamowe. Kto pamięta te czasy na pewno kojarzy wszechobecne napisy na budynkach – PZU, Pewex czy Totalizator Sportowy. W latach 90. w Polsce pojawiły się pierwsze próby uatrakcyjnienia przestrzeni miejskiej i w tym celu zaczęły powstawać wielkoformatowe grafiki na ścianach budynków po to, aby zakryć niedoskonałości murów i ożywić ulice. Obecnie na świecie Street Art. jest bardzo popularny. Niemal w każdym mieście można spotkać murale. Często powstają one na zlecenie urzędu miasta, które w ten sposób daje pracę bezrobotnym artystom. Murale powstają też na zamówienie różnego rodzaju ośrodków kultury, fundacji czy organizacji pozarządowych. Mają one na celu nie tylko upiększenie miasta, ale i pokazanie jakieś charakterystycznej cechy czy symboli z tym miastem związanych, zapoznanie z ważnymi wydarzeniami, które miały tu miejsce, albo włączenie się do walki – o wolność słowa, czy prawa kobiet. W wielu miastach co roku odbywają się festiwale street artu. Sztuka wyszła do ludzi, wtopiła się w miejską przestrzeń i koegzystuje z ulicznym gwarem.
Krótki film o Austin
W Austin wiele murali skupia się w okolicach downtown i South Congress. Polecane są wycieczki rowerowe po centrum, bo wtedy można łatwo się zatrzymać i nie ma problemu z parkingiem. A wypożyczanie rowerów są w bardzo wielu miejscach. Murale związane z muzyką, usytuowane są głównie w South Austin. Osobna grupa murali dotycząca walki z segregacją rasową, pokazująca historię, czy upamiętniająca czarnych muzyków, znajduje się w East Austin, ponieważ tam mieszka duża część ludności kolorowej.
Już w latach 50. ozdabiano w Austin ściany budynków. Były to głównie mozaiki. Najbardziej znana jest mozaika „Genesis” z 1950 r. stworzona przez artystę i profesora UT – Seymoura Fogela. Nadal znajduje się ona w Uniwersyteckim Kościele Baptystów przy 22th Street.
Ale dopiero studenci wydziału sztuki UT – Kerry Awn, Tom Bauman i Rick Turner zapoczątkowali modę na murale w tym mieście. Artyści, muzycy, studenci i hippisi lubili spotykać się na placyku przy 23th Street i Guadalupe, blisko Uniwersytetu. Grano, śpiewano, rozmawiano. Przychodzili tam też inni mieszkańcy miasta, którzy chcieli popatrzeć na tę kolorową, wolną, kreatywną młodzież. W 1974 r. ci trzej studenci – Kerry, Tom i Rick zainspirowani malowidłami ściennymi, które widzieli podczas podróży do Kalifornii, zaproponowali właścicielowi budynku, w którym mieścił się sklep, czy mogliby na ścianie namalować mural. Właściciel początkowo odmówił, ale kiedy studenci zaproponowali, że namalują obraz za darmo, chcieliby tylko zwrot kosztów za materiały, zgodził się.
Kerry Awn, to późniejszy znany amerykański rysownik, aktor, muralista, komik, muzyk i plakacista. W późnych latach 70. był ikoną plakatu koncertowego. Ale na początku lat 70. był pasjonatem komiksów, które rysował wprawną ręką. I właśnie ten mural pochodzi z jednego z jego komiksów. Nosi on tytuł „Austintatious”.
W centralnej część muralu znajduje się Stephen F. Austin – zwany ojcem Teksasu. Trzyma on w ręku dwa „armadillos” – czyli pancerniki, w grubej skorupie i z długim ogonem, które są typowe dla tego rejonu i nie rzadko można je zobaczyć spacerujące w ogródku. Nad Stephenem F. Austinem widać zawieszoną w przestrzeni koronę. Dookoła znajduje się wiele elementów charakterystycznych dla miasta – Capitol, wieża uniwersytetu… A wszystko na tle tętniącego życiem miasta pod czystym, błękitnym niebem.
Młodzi artyści pomalowali ścianę na biało, a potem wyświetlili na niej komiks, który odrysowali węglem. Następnie wypełnili kolory i dorysowali szczegóły. Pomagał im muralista Jim Franklin, który namalował m.in. pancerniki.
Mural cieszył się wielkim zainteresowaniem i bardzo się spodobał nie tylko właścicielom budynku, ale i mieszkańcom miasta, którzy tłumnie przybywali, aby go zobaczyć. To był hit. Właściciel budynku zapłacił więc studentom 1000 $ ekstra. Wydawało im się wtedy, że wygrali milion na loterii.
Mural został odnowiony i można go podziwiać do dziś. Dla wielu osób przyjeżdzających do Austin, jest to pierwsza rzecz jaką zobaczyli w mieście. Po przeciwnej stronie powstała też kolorowa mozaika.
Kerry Awn, Tommy B., and Rick Turner, AUSTINTATIOUS, 1974, 23th i Guadalupe Streets, fot. J. Sokołowska-Gwizdka
Mozaika na przeciwko muralu AUSTINTATIOUS, fot. J. Sokołowska-Gwizdka
Kolejny historyczny mural powstał w 1980 r. Zlokalizowany jest na rogu 24th i Guadalupe Streets. Jest to mural filmowy autorstwa Carlosa Lowry. Zdobił on w latach 80. budynekVarsity Theatre, potem był muralemTower Records (lata 90.), a dziś w tym budynku mieści się Wells Fargo Bank.
Carlosa Lowry zatrudniła organizacja artystyczna, która otrzymała dotację z budżetu federalnego na organizowanie szkoleń i zatrudnianie bezrobotnych artystów. Varsity Theatre zwróciło się do tej organizacji z zamówieniem na mural filmowy. Carlos Lowry rozpoczął więc prace pod koniec 1979 roku. Kiedy około 1990 roku Tower Records kupiło budynek, początkowo zamierzał zlikwidować mural, ale tyle osób podpisało petycję, że sklep z płytami zdecydował się go pozostawić. Wtedy artysta podjął się też renowacji muralu. Ciągnął się on początkowo aż do kolejnej ulicy i zawierał więcej scen, w tym promienie światła pochodzące z reflektorów, czy rusztowanie, na którym stali ludzie. W tej chwili zachowała się jedna trzecia muralu. W najlepszym stanie jest narożnik z postacią jamajskiego piosenkarza i aktora Jimmiego Cliffa.
Carlos Lowry, VARSITY THEATER MURAL (1980), 24th i Guadalupe Streets, fot. J. Sokołowska-Gwizdka
Jeśliby zapytać któregoś ze studentów, który z murali w Austin najbardziej zapamiętał, zapewne odpowie, że mural „Hi, How Are You?” Mural autorstwa Daniela Johnstona nazwanyJEREMIAH THE INNOCENT, powstał na zamówienie sklepu z płytami Sound Exchange w 1993 r. Właściciel sklepu Craig Koon zapłacił lokalnemu muzykowi, Danielowi Johnstonowi, 100 dolarów za pomalowanie sprayem wizerunku szczęśliwej żaby, który pojawił się na okładce jednego z jego albumów i stał się rozpoznawalny w całym kraju dzięki medialnym zdjęciom Kurta Cobaina noszącego koszulkę „Cześć, jak się masz?” podczas promocji albumu z 1983 r. Ludzie myśleli, że żaba na ścianie to postać z piosenki zespołu Three Dog Night pt. „Joy to the World”, ale w wywiadzie z 2016 roku Johnston powiedział, że imię to wymyśliła prasa. Po zamknięciu sklepu z płytami budynek przejął właściciel meksykańskiego grilla „Baja Fresh” i postanowił usunąć ścianę, na której znajdował się mural. Po protestach ulicznych grupa ludzi mieszkających w sąsiedztwie przekonała menedżerów do pozostawienia muralu w stanie nienaruszonym.
Obecnie w dawnym sklepie płytowym mieści się tajska restauracja „Thai food and sushi”, która mural zachowała. W 2014 roku został on uznany za punkt orientacyjny i miejsce spotkań.
Daniel Johnston, JEREMIAH THE INNOCENT, 1993, 21th i Guadalupe Street
Mural WILLIE NA PREZYDENTA powstał przed wiosennym festiwalem South by Southwest (SXSW) w 2016 r. Dyrektor marketingu w czasie festiwalu zwrócił się do projektanta Ericka Montesa, a ten do współpracy zaprosił kanadyjską ilustratorkę Jacqui Oakley, aby wykonała projekt muralu, na którym będzie wizerunek związanego z Austin Willie Nelsonem. Joe Swec – malarz szyldów, mural ten miał namalować. Pomysłodawcy uważali, że w ponurym klimacie politycznym potrzeba trochę radości i uśmiechu. Niech więc zwycięży muzyka. Trzeba było tylko zdecydować jakiego wizerunku Williego użyć. Ostatecznie zadecydowano, że najlepszy będzie psychodeliczny Nelson z lat 70., ponieważ w tym okresie wydawał się być najbardziej pozytywny i pasował do atmosfery miasta. Myślano, że mural zostanie jedynie do końca festiwalu, ale jest do dziś i cieszy się nieustającym zainteresowaniem. Znajduje się przy South Congress Avenue, gdzie jest mnóstwo klubów i kafejek i faktycznie wpasował się w krajobraz tamtych okolic.
Jacqui Oakley, Erick Montes i Joe Swec, WILLIE FOR PRESIDENT, 2016, South Congress Avenue i Elizabeth Street, fot. J. Sokołowska-Gwizdka
Sixth Street to historyczna i rozrywkowa ulica w Austin, położona w centrum miasta. Wcześniej nazywana była Pecan Street zgodnie z zasadą, że ulice położone w kierunku wschód-zachód nazwane były od drzew, a te idące północ-południe nazwane były od rzek w Teksasie. W weekendowy wieczór tłumy ludzi przyciągają liczne atrakcje. Nie tylko bary czy kluby z muzyką na żywo, ale i różnego rodzaju konkursy, np. konkurs kalamburów. W kwietniu jest Austin Reggae Festival i Art City Austin, a we wrześniu Texas Craft Brewers Festival. W listopadzie East Austin Studio Tour, a w lutym Carnaval Brasileiro. Oczywiście także podczas festiwali South by Southwest czy Austin City Limits, ulica jest pełna kolorowych, roztańczonych ludzi. O każdej porze roku coś się tu dzieje.
6th Street, Austin
W Austin od dawna realizowany jest program rządowy Art in Public Places (Sztuka w miejscach publicznych). Na ten cel co roku przeznaczane jest 2% podatku hotelowego. W ramach tego programu powstało już ponad trzysta prac. Jednym z najnowszych dzieł tego programu jest TAU CETI, oddany w 2018 r. kolorowy, nowoczesny mural namalowany na 10-cio piętrowym garażu, znajdujący się w centrum miasta, na rogu Second Street i Brazos. Nazwany tak został na cześć jednej z gwiazd naszego układu słonecznego. Ma symbolizować rozwój miasta i dążenie do realizacji celów, bez limitu na marzenia. Jest to spektrum kolorów i światła. Projektant Josef Kristofoletti, badał ściany o różnych porach dnia. Około godziny 17:00 światło odbijało się od szyby sąsiedniego budynku i oświetlało róg budynku z muralem jak reflektor. Jeśli spojrzy się w kierunku, który wskazuje mural, poza ścianę, w niebo, doznaje się wrażenia, jak wielki jest nasz wszechświat. – Chcę, aby poczuć, jak mali i jak cenni jesteśmy na tej ziemi – powiedział projektant.
Josef Kristofoletti ,TAU CETI , 2018, Brazos i Second streets, fot. J. Sokołowska-Gwizdka
EAST AUSTIN
W tej części miasta już od lat 70. powstają murale o charakterze historycznym, podejmujące walkę z przemocą i segregacją rasową. Jednym z takich murali jest dzieło Raúla Valdeza HILLSIDE THEATRE o powierzchni 4000 stóp kwadratowych (1220 m), położone w Oswaldo A.B. Cantu / Pan American Recreation Center. Historia opowiedziana na muralu obejmuje różne epoki, w tym czas Azteków, hiszpańskich konkwistadorów, ruch praw obywatelskich w Chicano oraz współczesne życie. Jest on kroniką doświadczeń meksykańsko-amerykańskich i imigrantów, z rewolucyjnymi postaciami, takimi jak Emiliano Zapata, czy Che Guevara. – W stylu jest bardziej podobny do muralistów z Meksyku, niż do autorów współczesnych – tak ocenił go Charles Lowry, autor wspomnianego już, słynnego muralu filmowego, ale też przyznał, że mural Valdeza jest jego ulubionym muralem w Austin. W 2011 roku miasto wydało 52 000 dolarów na renowację tego muralu.
Raúl Valdez HILLSIDE THEATER MURAL, 1978, 2100 E. Third St.
Innym muralem, który odzwierciedla historię społeczności w Austin, jest VOYAGE TO SOULSVILL Johna Fishera. To epickie arcydzieło zostało namalowane na ścianie biblioteki George Washington Carver Branch w 1986 roku i zostało zamówione przez bibliotekę oraz Black Arts Alliance. Według artykułu z „Austin American Statesman”, mural ma przedstawiać „fragmenty afroamerykańskich doświadczeń w Austin”, w tym dziewięć domów ze strzelbami reprezentujących przeszłość czarnych społeczności w takich dzielnicach miasta jak Wheatsville, Clarksville, South Austin i Blackland. Jest tu również obecny Mahala Murchinson, 10-letni niewolnik, który był pierwszym Afroamerykaninem zarejestrowanym w Austin.
John Fisher, VOYAGE TO SOULSVILL, 1986, 1161 Angelina St
HOPE OUTDOOR GALLERY, znana również jako Castle Hill, ze względu na przypominającą fortecę konstrukcję powstała w 2011 roku. Bardzo szybko stała się najpopularniejszym miejscem turystycznym w Austin. Sukces galerii, która powstała na betonowych płytach niedokończonego osiedla mieszkaniowego z lat 80., polegał na tym, że była to ogólnodostępna przestrzeń. Przychodziły tu całe rodziny z pędzlami, farbami czy puszkami z aerozolem i każdy mógł tu spróbować swoich sił w sztuce ulicznej – mama, tata i dzieci.
Niestety, teren ten kupił deweloper i słynna HOPE OUTDOOR GALLERY przy Baylor i 11th Street została wyburzona. Austin’s Historic Landmark Commission jednogłośnie zaaprobowała wyburzenie tętniącej życiem przestrzeni artystycznej. Na terenie parku, który stał się w symbolem Austin, ma znów powstać osiedle mieszkaniowe.
Współwłaściciel galerii Scull Cheatham szukał nowego miejsca na galerię i znalazł teren obok Carson Creek Ranch. Nowa galeria HOPE, zajmująca powierzchnię 17 akrów i obejmująca park sztuki oraz centrum edukacyjne, miała zostać otwarta w 2020 r. Pandemia zmieniła plany wielu instytucji, ale należy mieć nadzieję, że znów będzie to atrakcja turystyczna na mapie miasta.
HOPE OUTDOOR GALLERY przy Baylor i 11th Street, fot. https://365thingsaustin.com/
Program Art in Public Places będzie nadal kontynuowany, gdyż nie tylko wpływa na wizualną stronę miasta, ale i daje zatrudnienie lokalnym twórcom.Powstaje też projekt Mini Murals, który został stworzony przez biuro projektowe UP Art Studio z Houston i ma na celu przenoszenie sztuki w nieoczekiwane miejsca. W ramach tego projektu powstaną małe dzieła sztuki na szafkach sygnalizacji świetlnej, koszach na śmieci, chodnikach itd.
Galeria
6th Street, fot. JSG
3700 Guadalupe St., fot. JSG
6th Street, fot. JSG
6th Street, fot. JSG
1800 South Congress Avenue, fot. JSG
12-piętrowy mural w hotelu LINE w Austin nawiązuje do obchodów stulecia ustanowienia prawa kobiet do głosowania.
Przy Congress Avenue Bridge, fot. JSG
Przy Congress Avenue Bridge, fot. JSG
Niedaleko Congress Avenue Bridge, fot. JSG
W pobliżu South Congress Avenue, fot. JSG
3700 Guadalupe St., fot. JSG
Mural Mike’a Johnstona na budynku Google Fiber Space w downtown, fot. JSG
Daniel Johnston mural na ścianie Nau’s Enfield Drug, 1115 West Lynn St., fot. JSG
Reklama wież księżycowych, które powstały pod koniec XIX w. Z 31 wież (50 m każda), oświetlających miasto sztucznym światlem, przypominającym księżycową poświatę, pozostalo 15 i są uznawane jako zabytki.
8th Street, downtown, fot. JSG
8th St,reet, downtown, fot. JSG
8th St,reet, downtown, fot. JSG
8th Street, downtown, fot. JSG
Lokalne biznesy
fot. JSG
fot. JSG
fot. JSG
fot. JSG
East Austin
1215 Chicon St.
John Yancey, RHAPSODY, E. 11th Street, Charles E. Urdy Plaza
The Mama Sana, Payton Gin Road.
Na podstawie:Sarah Thurmond, 6 Iconic Murals in Austin, „Austin Monthly Magazine”, 2019 r. orazwielu wycieczek po Austin.
Fotografie: Joanna Sokołowska-Gwizdka oraz domena publiczna.
Film: opracowanie i prowadzenie – Joanna Sokołowska-Gwizdka, nagranie i montowanie – Jacek Gwizdka.
Teksaskie opowieści. Śladami prezydenta Lyndona B. Johnsona.
Joanna Sokołowska-Gwizdka (Austin, Teksas)
Joanna Sokołowska-Gwizdka przed Teksaskim Białym Domem
Rozpoczynamy nową serię p.t. „Teksaskie opowieści”. Artykuły będa połączone z kanałem na You Tube, na którym pokażę filmy o Teksasie i opowiem o różnych ciekawych miejscach i postaciach. Pomysł powstał w okresie pandemii. Skoro nie mogłam, jak co roku, polecieć na kilka miesięcy do Polski, zaczęłam się przyglądać temu, co było blisko, czyli historii Teksasu. Zagłebiając się w temat zobaczyłam, jak bardzo Teksas jest piękny, róznorodny i ile ciekawych miejsc można tu odwiedzić. Słynna podróżniczka Elżbieta Dzikowska, powiedziała mi w tamtym roku w wywiadzie, że nie podróżowała nigdy tylko dla siebie, ale przede wszystkim po to, aby pokazać świat tym, którzy podróżować nie mogą. To mnie zainspirowało. Ja też przecież mogę pokazać miejsca w Teksasie, do których wiele osób z Polski nigdy nie dotrze. Życzę zatem ciekawej wirtualnej podróży po Teksasie i jego historycznych zakamarkach.
Johnson City to niewielkie, teksaskie miasteczko położone w hrabstwie Blanco, nad rzeką Pedernales, która przebijając się przez wapienne skały, wyrzeźbiła malownicze koryto. Hrabstwo Blanco leży w Hill Country ok. godziny drogi na zachód od Austin. Miasteczko rozciąga się na obszarze 4.5 km kwadratowych i liczy 1860 mieszkańców. I niczym by się nie wyróżniało wśród innych tego typu miasteczek, gdyby nie jego historia i powiązanie z rodziną 36 prezydenta USA – Lyndona B. Johnsona.
Dziadkowie
Od pokoleń duch zdobywania i poszukiwania nowych możliwości przyciągał do Teksasu kolejnych osadników. Mimo trudów dnia codziennego, ciężkiego, subtropikalnego klimatu, braku dostępu do wody i ograniczonej ilości uprawnej ziemi starano się te tereny ujarzmić. Tak też znaleźli się w Teksasie dziadkowie prezydenta, pionierzy Sam Ealy i Eliza Bunton Johnsonowie. Osiedlili się tu w 1867 roku. Na zachód od centrum miasta znajduje się Johnson Settlement – odrestaurowane ranczo z bali, na którym stoi dom dziadków i inne historyczne XIX-wieczne budynki, służące gospodarce. Sam Johnson zajmował się hodowlą bydła, które raz w roku pędził do Kansas. Żona w tym czasie zostawała sama na gospodarstwie zajmując się domem, dziećmi i obejściem. Gospodarstwo musiało być samowystarczalne, niedaleko domu było pole bawełny, którą Eliza Johnson sama zbierała, przędła, potem tkała z niej materiały i szyła ubrania dla dzieci. Przez wiele lat hodowla bydła była opłacalna. Sam Johnson był jednym z pierwszych osadników w tych okolicach, którzy dorobili się na tyle sporego majątku, żeby rozwijać swoją farmę. Jednak fortuna kołem się toczy, przyszły lata gorsze, w jednej z trudnych wypraw do Kansas zginął brat Sama. Do tego sprzedaż bydła już nie przynosiła takiego zysku, jak kiedyś, Johnsonowie stracili dużo pieniędzy, w wyniku czego musieli sprzedać farmę i przenieść się do skromniejszego domu w Gillespie County.
Przed domem Sama i Elizy Johnsonów na farmie w Johnson City
FILM 1
FILM 2
Johnson Settlement – odrestaurowane ranczo Sama i Elizy Johnsonów, którzy osiedlili się tu w 1867 r.
Przed domem za czasów Johnsonów
Po sprzedaży farmy Sam i Eliza Johnsonowie przenieśli się w 1890 r. do mniejszego domu w Stonewall w Gillespie County
Przed domem dziadków w Stonewall. W centralnej części przyszły prezydent USA Lyndon B. Johnson.
Dzieciństwo i młodość
Lyndon Baines Johnsonurodził się 27 sierpnia 1908 roku niedaleko farmy swoich dziadków w Stonewall, jako syn farmera Sama Johnsona Juniora i jego żony Rebeki. Jako dziecko bardzo lubił odwiedzać dziadków, bo w sadzie były jabłka, a w kredensie czekały na niego cukierki. Niestety dziadek zmarł w 1915 roku, a babcia w 1917 roku, gdy przyszły prezydent był jeszcze dzieckiem, nie miał więc okazji aby dowiedzieć się, jak wyglądało życie w XIX wieku i jak zdobywano „Dziki Zachód”. Jeszcze za życia dziadka w 1913 roku, rodzice przyszłego prezydenta wyprowadzili się do Johnson City i tam zamieszkali w wiktoriańskim domu, pochodzącym z lat 80. XIX w. Tu Lyndon chodził do szkoły podstawowej i średniej, tu miał przyjaciół, dzieciństwo i młodość. Ponieważ rodzina nie była zamożna, młody Johnson podczas nauki pracował m.in. na plantacjach bawełny, aby pomóc rodzicom i młodszemu rodzeństwu. Gdy został prezydentem, zarówno dom, w którym się urodził, jak i ten, w którym się wychował zostały odrestaurowane. Dom w Johnson City w 1965 roku został oznaczony jako National Historic Landmark.
Dom Johnsonów w Johnson City
Studia i polityka
W 1927 roku Lyndon B. Johnson wstąpił na Southwest Texas State College, który ukończył po trzech latach. Rozpoczął wówczas nauczanie retoryki w szkole w Houston, angażując się jednocześnie w działalność polityczną Partii Demokratycznej. W 1932 roku został asystentem kongresmena Richarda Kleberga i wyjechał do Waszyngtonu.
W 1935 roku rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Georgetown. Angażował się wówczas w politykę Franklina Delano Roosevelta.
Gdy po ataku na Pearl Harbor Stany Zjednoczone przystąpiły do II wojny światowej, Johnson wstąpił do Marynarki Wojennej. W czerwcu 1942 roku wziął udział w ataku bombowców na japońską bazę lotniczą. Samolot, który obsługiwał uległ awarii i został kilkakrotnie trafiony, jednak zdołał dotrzeć do bazy. Miesiąc później Johnson otrzymał medal Srebrnej Gwiazdy od generała Douglasa McArthura. Na wyraźne życzenie prezydenta, wszyscy kongresmeni biorący udział w działaniach wojennych musieli wrócić do swoich zadań, zatem Johnson po pół roku powrócił do pracy w Izbie Reprezentantów.
Od 1949 do 1961 roku był senatorem. Jako senator został członkiem Komisji Sił Zbrojnych. Gdy w 1957 roku Związek Radziecki jako pierwszy wystrzelił sztucznego satelitę w przestrzeń kosmiczną, Johnson zaangażował się w utworzenie Krajowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
Wiceprezydentura 1961-1963
Johnson był odpowiedzialny za prace w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa. Pełnił też funkcję przewodniczącego Krajowej Rady Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, brał udział w pracach Komisji ds. Równych Szans w Zatrudnienia oraz Rady ds. Korpusu Pokoju. Podejmował też misje dyplomatyczne m.in. na Bliskim Wschodzie, w Grecji, Włoszech, Skandynawii oraz w Niemczech.
Myśląc o reelekcji prezydent John Kennedy zaplanował podróż po stanach zachodnich i południowych. Najbardziej istotna dla niego była wizyta w Teksasie, 22 listopada miał odwiedzić Dallas. W czasie przejazdu przez Ross Avenue kawalkada limuzyn prezydenta została ostrzelana. Kennedy został trafiony w szyję i w głowę, a po godzinie zmarł. Wobec tego wiceprezydent Johnson został zaprzysiężony na prezydenta jeszcze tego samego dnia.
Prezydent Lyndon B. Johnson z żoną Lady Bird Johnson (z prawej) wraz z późniejszym prezydentem Richardem Nixonem i Spiro Agnew, wiceprezydentem za kadencji Nixona, w 1968 roku w Teksaskim Białym Domu w Stonewall, fot. Mike Geissinger – LBJ Library
Prezydentura 1963-1969
Johnson podkreślał kontrast pomiędzy Afroamerykanami a białymi w sprawach ubóstwa, głodu, bezrobocia, gorszego dostępu do opieki medycznej. Doprowadził do powstania ustawy o prawach obywatelskich. Stworzył też program tzw. „Great Society”, którego głównym zadaniem była walka z ubóstwem.
W 1964 roku odbyły się wybory prezydenckie, w które Johnson wygrał, już nie jako spadkobierca, lecz pełnoprawny kandydat.
Obejmując „własną” kadencję prezydencką utworzył nowe ministerstwo – Departament Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Dzięki niemu powstała ustawa Medicare, polepszająca opiekę medyczną dla emerytów, inwalidów i osób psychicznie chorych. Zasłynął też z reformy oświatowej, dzięki czemu znalazły się pieniądze na rozbudowę bibliotek, stypendia i rozwój szkolnictwa wyższego.
Poparł wojnę w Wietnamie, uważając, że zakończenie wojny spowoduje efekt domina – jeśli komunizm zwycięży w Wietnamie, to może ogarnąć całą Azję Południowo-Wschodnią i Australię. Nie przyniosło mu to jednak popularności. Dlatego kolejne wybory wygrał republikanin Rychard Nixon.
Samochody Lady Bird Johnson na terenie Teksaskiego Białego Domu w Stonewall
Miejsce garażowania samochodów Lady Bird Johnson
Samochody po zakończeniu prezydentury zostały przekazane dla filmu. Po wielu latach wróciły do Teksaskiego Białego Domu, jako eksponaty
Stare dystrybutory, jako eksponaty
Małżeństwo
Claudia Alta Taylor urodziła się w 1912 roku, jako córka kupca Thomasa Jeffersona Taylora i jego żony Minnie Patillo. Kiedy miałą 6 lat straciła matkę i przeszła pod opiekę ciotki Effie. Czarnoskóra kucharka mówiła na nią „Lady Bird” i ten przydomek stał się jej imieniem. W 1933 roku ukończyła wydział sztuki na University of Texas w Austin. Potem jeszcze studiowała dziennikarstwo. Lyndona B. Johnsona poznała w Austin przez swoją przyjaciółkę. Wkrótce zaczęli się spotykać. Johnson trzykrotnie jej się oświadczył, ale dopiero za trzecim razem oświadczyny przyjęła. Ślub wzięli w 1934 roku w kościele episkopalnym św. Marka w Austin. W podróż poślubną pojechali do Meksyku, a po powrocie zamieszkali w Waszyngtonie.
Lady Bird zrezygnowała z własnej kariery zawodowej, by prowadzić dom i wspierać męża w ambicjach politycznych. Gdy w 1937 roku Lyndon został kongresmanem, Lady Bird pracowała w jego biurze. Podczas II wojny, gdy mąż przebywał na froncie, zmuszona była prowadzić jego biuro poselskie. W 1943 roku zakupiła także stację radiową KTBC w Austin, która okazała się przynosić spore zyski. Prezesem zarządu pozostała do 1963 roku, gdy została pierwszą damą.
Po zamachu na Kennedy’ego starała się pocieszyć Jacqueline Kennedy. Gdy Lyndon Johnson został zaprzysiężony na prezydenta, oboje zaproponowali wdowie po zmarłym prezydencie, że może zostać w Białym Domu jak długo będzie chciała. Ostatecznie wprowadzili się do siedziby prezydenckiej w grudniu 1963 r.
Tablica przed Teksaskim Białym Domem
Biały Dom w Teksasie
W okresie prezydentury Johnsonowie ok. 20 % swojego czasu spędzali w Teksaskim Białym Domu, czyli domu w Stonewall, gdzie Lyndon B. Johnson się urodził. Dom został wyremontowany i rozbudowany. Dokupiono też ziemię i tak powstała duża, dobrze prosperująca farma. W 1965 roku, po tym jak prezydent Johnson przeszedł atak serca, zbudowano basen koło domu. Było to jedno z bardziej ulubionych miejsc prezydentowej Lady Bird Johnson. Obok domu powstało lotnisko. Wciąż słychać było szum samolotów, taki ruch powietrzny był nad Stonewall. Przylatywali senatorowie i kongresmeni z Waszyngtonu, aby radzić o ważnych sprawach państwowych. Prezydent też miał możliwość szybkiego przedostania się do stolicy.
W Teksaskim Białym Domu urządzano też słynne przyjęcia na rządowym szczeblu. Gdy Johnson był jeszcze senatorem zaprosił w 1959 roku prezydenta Meksyku. Potem urządzał przyjęcia m.in. dla ambasadorów z krajów Ameryki Łacińskiej. Tradycyjnie po teksasku serwowano barbeque, tradycyjne mięso wołowe, z kukurydzą, różnymi sosami i sałatami. Często dla uatrakcyjnienia przyjęcia swoją, meksykańską muzykę grali Mariachi. Przyjęcia te były oficjalne, a jednocześnie domowe, teksaskie, daleko od Waszyngtonu, więc goście długo je wspominali. Prezydent Meksyku grał na gitarze, śpiewano i dobrze się bawiono, a następnego dnia w dobrych nastrojach podejmowano różne decyzje.
Przed Teksaskim Białym Domem
FILM 3
Rezydencji pary prezydenckiej w Teksasie
Słynne orzyjęcia w Teksaskim Białym Domu
Lotnisko
Na lotnisku wciąż był ruch
Ranczo
Pra preozydencka kochała naturę i przstrzeń, dobrze więc się czuli na swoim ranczo
Wolno chodzące po terenie bydło relaksuje się w cieniu drzewa
Po zakończonej prezydenturze
Po opuszczeniu Białego Domu, Lyndon B. Johnson powrócił na swoje ranczo w Teksasie. Skupił się wówczas na pisaniu pamiętników i utworzeniu biblioteki prezydenckiej LBJ Library, która została otwarta w 1971 roku. Jego stan zdrowia jednak coraz bardziej się pogarszał. 8 kwietnia 1972 r. miał zawał serca. Zmarł 22 stycznia 1973 r. w San Antonio. Lady Bird Johnson zmarła w 2007 r. Wszyscy Johnsonowie włącznie z dziadkami są pochowani na cmentarzu rodzinnym na terenie Lyndon B. Johnson Historical National Park, obok Teksaskiego Białego Domu.
Cmentarz
Lyndon B. Johnson National HistoricalPark
Po zakończeniu prezydentury w 1969 roku został otwarty Lyndon B. Johnson National Historical Park. Obejmuje on dwa miejsca – Johnson City i Stonewall. W Johnson City można zwiedzać farmę dziadków, dom wiktoriański, w którym przyszły prezydent mieszkał z rodzicami i rodzeństwem, gdy chodził do szkoły, a zobaczyć filmy z okresu prezydentury można w Centrum Informacji przy Lady Bird Lane w Johnson City.
W Stonewall park narodowy obejmuje Teksaski Biały Dom, farmę dziadków, na którą się przeporwadzili po sprzedaży domu w Johnson City, pierwszą szkołę prezydenta i cmentarz.
Obecne park zajmuje powierzchnię około 1570 akrów (6,4 km2), z czego 674 akrów (2,7 km2) należą do państwa, reszta do rodziny Johnsonów. Rodzina co jakiś czas przekazuje ziemię na rzecz parku, ostatnia darowizna miała miejsce w kwietniu 1995 r.
Miasteczko Johnson City obecnie
Johnson City zostało założone przez bratanka Sama E. Johnsona, dziadka prezydenta. James Polk Johnson w 1879 roku podarował hrabstwu teren o powierzchni 320 akrów (130 ha) nad rzeką Pedernales, aby tam mogło powstać miasto. Siedziba hrabstwa Blanco została przeniesiona do Johnson City w 1890 r. Obecnie jest to niewielkie, ale urokliwe miejsce, które przyciąga turystów swoją historią.
W centru miasta znajduję się budynek sądu
Light Show
Miasto to przyciąga turystów również w okolicach Świąt Bożego Narodzenia jednym z największych w tych okolicach pokazem świateł. Właściciele różnych posesji prześligują się w bożonarodzeniowych dekoracjach, a park miejski lśni niczym Droga Mleczna.
Teksas ma wiele miejsc do odkrycia. Mam nadzieję, że tych, którzy mieszkają w Teksasie zachęciłam do odwiedzenia parku narodowego z miejscami związanymi z 36 prezydentem Stanów Zjednoczonych, a tych, którzy mieszkają w różnych innych zakątkach świata zainteresowałam wirtualną podróżą.
W następnych odcinkach będzie o muzyce w Austin – światowej stolicy muzyki na żywo, gdzie występowały takie gwiazdy jak Janis Joplin czy Willie Nelson, będzie o winnicach w Teksasie, najstarszej polskiej osadzie w Stanach Zjednoczonych – Panna Maria, niesamowitej teksaskiej przyrodzie, wyspach na Zatoce Meksykańskiej czy drugim co do wielkości kanionie po Grand Canyon – Palo Duro i o wielu, wielu innych ciekawych miejscach i ludziach. Zapraszam do czytania opowieści w magazynie „Culture Avenue” i subskrybowania mojego kanałau na You Tube.
Fotografie: Joanna Sokołowska-Gwizdka i Jacek Gwizdka. Informacje na temat prezydentury Lyndona B. Johnsona na podstawie wikipedii, inne informacje i historyczne fotografie pochodzą z tablic na terenie LBJ National HistoricalPark oraz wiadomości zaczerpniętych z LBJ Library.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Transformacje. Czesław Sornat.
Czesław Sornat, fot. Witold Krymarys
Mieszkający w Austin, Teksas artysta Czesław Sornat pochodzi z Łodzi, gdzie ukończył wydział psychologii na Uniwersytecie Łódzkim. Od 39 lat mieszka poza krajem. W Austin studiował Visual Communication Design, fotografię, projektowanie biżuterii, tworzenie rzeźb z metalu i miedzi. Wykładał Digital Painting and Imaging w Austin Community College. Pracował też jako psycholog, używając sztuki jako metody terapii. Obieżyświat, odbył dwie podróże dookoła świata, odwiedził 87 krajów. Jego rzeźby, trójwymiarowe formy przestrzenne i obrazy są rozproszone po całym świecie. – Nigdy nie doceniałem swoich prac, ani nie potrafiłem się z nich cieszyć – mówi o sobie. – Mimo, że ciężko pracowałem, uważałem, że i tak wszystko za łatwo mi przychodzi. Dopiero od pielgrzymki Camino de Santiago Frances w 2017 roku, zacząłem się uczyć doceniać to, co mam i co los stawia na mojej drodze. I ciągle się tego uczę.
Camino Francés lub French Way to najsłynniejsza ze wszystkich tras Camino de Santiago. St Jean Pied de Port jest punktem wyjścia, choć większość pielgrzymów rozpoczyna podróż z Sarrii w Galicji i pokonuje ostatnie 111 km do Santiago, aby otrzymać certyfikat pielgrzyma, red.
Portugalia 2019 r.Portugalia 2019 r.
Podróże:
2017- Camino de Santiago Frances, 800 km z plecakiem;
2019 – Camino de Santiago Portugese, 260 km z plecakiem.
Skakał ze spadochronem, był na kilku safari w Afryce, odbył wyprawę na Kilimandżaro, kilka tygodni spędził z plemieniem Berberów na Saharze, czego rezultatem są tatuaże i rytualne blizny. Beznadziejnie zakochany w kulturze Polinezji, żył na wielu wyspach wraz z ich mieszkańcami. Pomagał w budowie/wypalaniu łodzi polinezyjskiej na Cook Island. Kilka miesięcy spędził w klasztorze w Tybecie. Stał przed lufami karabinów, gdyż przeżył pierwszą i drugą rewolucję w Afganistanie. Był aresztowany przez SAWAK (bezpiekę Szacha Iranu), przeżył ucieczkę Szacha i przyjazd Khomeiniego. Zatrzymany przez Talibów w Ghazni – w sercu Talibanu. Przeżył stan wojenny na Fiji, gdzie dwukrotne był aresztowany jako szpieg. Zaprzyjaźnił się z księżniczką z Tonga. Próbowano zmusić go do ożenku na Tonga. Podróżował zardzewiałym i rozsypującym się statkiem „Dedele” po wyspach archipelagu Vanuatu (gdzie mieszkają kanibale), dzięki kapitanowi Machi, czyli Maciejowi Bocheńskiemu, ktòry osiadł tam po wojnie. Adoptowany przez rodzinę polinezyjską na Bora Bora i przez rzeźbiarza z Rapa Nui (na Wyspach Wielkanocnych).
Galeriarzeźb – drzewo i kamień
Kapliczka
Wykształcenie i praca:
Magister psychologii, Uniwersytet Łódzki;
Associate of Arts, Visual, Communication Arts Department, Graphic Designer, Austin Community College;
Associate of Arts, Photography Department Austin Community College;
Associate of Arts, Jewelry Department Austin Community College;
Associate of Arts, Copper Sculpture Department Austin Community College;
Teaching Digital Painting and Imaging, Austin Community College.
Wystawy i nagrody:
The Best of College Photography in USA;
wyróżnienie i zdjęcie zamieszczone w wydanej książce o tym samym tytule;
The Best of 3D Design in USA – wyróżnienie i zdjęcie zamieszczone w wydanej książce o tym samym tytule;
Austin Graphic Arts Society (jeden złoty medal, jeden srebrny, pięć brązowych, kilkanaście wyróżnień – za ilustracje, projekty broszur, plakatów itd.);
trzy indywidualne wystawy 3D form/rzeźb;
rzeźby na kilku art show Texas Society of Sculpture, 3 wyróżnienia;
osiem fotografii na trzech wystawach, m.in. University of Texas (2018 rok);
udział w różnych wystawach w Texasie – design, fotografie i ilustracje;
ilustracje dla dwóch encyklopedii dla dzieci w języku angielskim i hiszpańskim – 340-350 akwarel.
Wystawa fotografii, Galeria Almada, Lizbona, kwiecien 2019 r.
Wystawa „Portret w Kwadracie”, Galeria Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego, Łódź ul. Piotkowska 102, styczeń 2020 r.
XII Austin Polish Film Festival 2017
Z organizatorkami Festiwalu Polskich Filmów w Teksasie – Angeliką Firlej i Karoliną Camarą rozmawia Joanna Sokołowska-Gwizdka.
Od lewej: Angelika Firlej i Karolina Camara – organizatorki Festiwalu Polskich Filmów w Austin. Angelika Firlej jest prezesem Austin Polish Society, a Karolina Camara (z zawodu artysta plastyk) jest członkiem rady dyrektorów i zajmuje się księgowością. Obie są niezwykle oddane pracy na rzecz polskiej kultury w Teksasie.
W dniach 2-6 listopada w Austin w Teksasie będzie miał miejsce XII Festiwal Polskich Filmów. Jak długo trwały przygotowania?
Przygotowaniami do Festiwalu zajmujemy się już od początku roku. Tego typu imprezy są wydarzeniami, które pochłaniają bardzo dużo czasu. Szczególna intensyfikacja przygotowań następuje z początkiem sierpnia. Ale ostatnie 3-4 tygodnie to bardzo intensywna praca z naszej strony, wtedy jest do zamknięcia najwięcej spraw oraz dopracowania wiele bardzo ważnych szczegółów.
Nie bez znaczenia jest fakt, że co roku ktoś z organizatorów jest obecny podczas Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni. To właśnie w Gdyni bardzo często podejmowane są ostateczne decyzje w sprawie wyboru filmów oraz możliwości przylotu gości na naszą imprezę.
Czy władze miasta Austin popierają ten Festiwal, przeznaczyły na niego fundusz?
W tym roku również udało się nam pozyskać fundusze od miasta Austin. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że miasto tak chętnie wspiera różnorodne wydarzenia kulturalne, nie tylko nasze. Pragnę dodać, że Festiwal otrzymuje też wsparcie od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Ministerstwa Kultury. Nie wolno zapomnieć też o lokalnych sponsorach, którzy chętnie wspierają Festiwal.
„Amok” w reżyserii Kasi Adamik
Do jakiego odbiorcy skierowany jest ten Festiwal?
Festiwal adresowany jest do szerokiego, amerykańskiego odbiorcy, który chce się czegoś więcej o Polsce dowiedzieć. Staramy się, aby filmy które np. ze względów historycznych są trudne w odbiorze, były poprzedzone wprowadzeniem eksperta, który wyjaśni kontekst historyczny czy kulturowy i dzięki temu film będzie bardziej zrozumiały.
W tym roku Festiwal będzie prowadził filmoznawca z Polski Sebastian Smoliński.
Tak, po długich rozmowach i poszukiwaniach postanowiliśmy zaprosić krytyka filmowego, który zgodził się poprowadzić Festiwal i pomóc widowni w lepszym zrozumieniu pokazywanych obrazów filmowych. Sebastian będzie też prowadził spotkania z zaproszonymi gośćmi. Jest on laureatem nagrody Konkursu Młodych Krytyków im. Krzysztofa Mętraka, publikuje w magazynach takich jak „Kino” czy „Ekrany”, jest też redaktorem programowym Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym, a także współpracuje z innymi festiwalami filmowymi, takimi jak Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni czy Terra Italiana – Festiwal Kina Włoskiego w Warszawie. Mamy nadzieję, że spodoba się naszej publiczności.
Oferta tegorocznego Festiwalu jest bogata, będą pokazywane filmy zarówno fabularne, jak i dokumentalne o różnorodnej tematyce. Czym się kierujecie przy wyborze filmów?
Zawsze staraliśmy się, żeby filmy pokazywane podczas Festiwalu miały uniwersalne przesłanie i były zrozumiałe dla każdego, bez względu na to, skąd pochodzi. Ważnym czynnikiem jest dla nas również jak najlepsza reprezentacja tego, co się obecnie dzieje w polskiej kinematografii, a także odzwierciedlenie w filmach polskich korzeni i artystycznego dziedzictwa. Zależy nam na tym, aby pokazywać filmy aktualne, które zdobyły nagrody na międzynarodowych festiwalach.
„Sztuka kochania” w reż. Marii Sadowskiej, fot. Jarosław Sosiński.
W poprzednich latach była myśl przewodnia Festiwalu. Czy i tak jest w tym roku?
Tegoroczny Festiwal ma dwa główne wątki, które się wzajemnie przeplatają. Pokażemy filmy historyczne, mówiące o zapomnianych lub wymazanych przez lata komunizmu faktach. Takimi filmami są m.in. „Wyklęty” Konrada Łęckiego czy „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Poruszone tam tematy wcześniej nie były pokazywane na taką skalę w polskiej kinematografii. Przykładem filmu, opowiadającego polską historię z okresu stalinowskiego jest też „Zaćma” Ryszarda Bugajskiego, oparta na losach Julii Brystigerowej, zwanej Krwawą Luną.
Tutaj dochodzimy do kolejnego wątku tegorocznego festiwalu – filmów opartych częściowo lub całkowicie na faktach. „Powidoki” Andrzeja Wajdy to historia zniszczenia jednostki przez system, czyli losy artysty Władysława Strzemińskiego. Będzie też pokazana historia rodziny innego artysty – Zdzisława Beksińskiego („Ostatnia rodzina” Jana Matuszyńskiego), historia lekarki Michaliny Wisłockiej, która przyczyniła się do edukacji seksualnej w Polsce – kraju wówczas głęboko katolickim, czyli „Sztuka kochania” Marii Sadowskiej. Będzie można też zobaczyć „Amok” Kasi Adamik – kryminał częściowo oparty na autentycznej historii.
W programie festiwalowym sobota (4 listopada) poświęcona jest artystom. Oprócz „Powidoków” i „Ostatniej rodziny” pokażemy dokument Moniki Meleń “Film dla Stasia” o niepełnosprawnym artyście malarzu oraz film dokumentalny o niedawno zmarłym reżyserze z Kanady Tadeuszu Jaworskim „Wieczny tułacz” Grzegorza Królikiewicza (zmarłego we wrześniu tego roku).
Niedziela natomiast dedykowana jest kobietom-reżyserkom. Pokażemy dokument o Agnieszce Holland zrealizowany przez Krystynę Krauze i Jacka Petryckiego “Powrót Agnieszki H.”, “Amok” Kasi Adamik oraz „Pokot” Agnieszki Holland i Kasi Adamik, nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni i wybrany jako polska propozycja do Oskara.
Na Festiwal zostali zaproszeni reżyserzy – Ryszard Bugajski, Krystyna Krauze, Monika Meleń oraz aktorzy Maria Mamona, Łukasz Simlat, Robert Wrzosek, a także scenarzysta Ryszard Karpala. Czy wszyscy goście potwierdzili swój przyjazd do Austin?
Tak wszyscy goście potwierdzili przyjazd i będą obecni podczas reception w piątek 3 listopada. Cieszymy się, że będziemy mieć w Austin tylu wspaniałych artystów, którzy podzielą się z widzami swoimi doświadczeniami. Będą rozmawiać z publicznością po projekcji filmów, w których występowali lub je reżyserowali. Jest to rzadka okazja do tak bliskich spotkań z twórcami.
Proszę coś powiedzieć na temat imprez towarzyszących?
Jak co roku będziemy mieli wystawę polskiego plakatu. Chcielibyśmy podziękować kolekcjonerowi Michałowi Poniżowi za to, że zechciał nam udostępnić ok. 50 plakatów ze swojej unikalnej kolekcji. Wystawa odbywać się będzie w tym samy czasie co Festiwal i można ją będzie oglądać bez biletów. Częścią Festiwalu jest także bezpłatny pokaz filmów dla dzieci, których chcemy zainteresować polskim kinem.
Jak dużej publiczności się spodziewacie?
Mamy nadzieję, że jak co roku publiczność nas nie zawiedzie i każdy znajdzie w ofercie Festiwalu coś dla siebie. To jest już XII Festiwal, amerykańska publiczność przyzwyczaiła się do tej imprezy, a polskie kino, które ma dużo do zaoferowania światowemu odbiorcy na pewno przyciągnie tutejszą widownię. Wierzymy, że dzięki prowadzonej na szeroką skalę reklamie w mediach, zainteresujemy też nowych widzów.
Pozostaje mi więc życzyć powodzenia, jestem pełna podziwu dla tak czasochłonnej i bezinteresownej Waszej pracy na rzecz propagowania polskiej kultury w Teksasie i z niecierpliwością czekam na filmowe emocje w Austin.
W piątek 3 listopada 2017 roku na Culture Avenue ukaże się wywiad z reżyserem Ryszardem Bugajskim na temat jego filmu „Zaćma”.
Więcej informacji na temat festiwalu można znaleźć na stronie Austin Polish Film Festival: