Tułaczy talizman. Stanisław Januszko (1914-2002).
Winicjusz Gurecki (Toronto)
Tułaczy Talizman
Garść ziemi zabrałem spod progu mej chaty,
Ten sercu polskiemu najdroższy talizman,
Gdy ze wsi uchodzić musiałem przed laty,
Nie wiedząc gdzie czeka mnie nowa ojczyzna.
*
Gdy szedłem z pól naszych na ścieżki tułacze
Graniczny las żegnał mnie cichym szelestem,
A rzeka szumiała:- Na drodze przeznaczeń
Bądź wierny twej ziemi, pamiętaj kim jesteś!
*
Spojrzałem za siebie w znajomy mrok kniei
I żal mnie ogarnął, co gorzkie łzy rodzi;
Po latach niewoli, obietnic, nadziei
Musiałem z ojczyzny do obcych uchodzić.
*
I chroniąc skarb drogi wędruję po świecie:
Przez morza i lądy, kraj gwarny i głusze,
A za mną tęsknota, jak w zimie, tak w lecie,
Przy pracy i w domu wciąż trawi mą duszę.
*
Po nocach w snach widzę rój ptactwa nad wodą,
Las, łąkę kwiecistą i zagon nasz żyzny
I nie wiem, czy kiedyś mnie drogi zawiodą
Z powrotem do Polski, do mojej Ojczyzny!
*
Gdy umrę wśroó obcych, duch „Letę” przekroczy,
O jedno was, bracia dziś proszę serdecznie –
Mą ziemią ojczystą zasypcie mi oczy,
Niech w obcej mogile o Polsce śnię wiecznie.
(Stanisław Januszko)
I stało się tak jak pisał Poeta. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 28.XII.2002 r. w szpitalu w Toronto, na trzy miesiace przed ukonczeniem 89-tego roku życia. Najbliższa rodzina i grono wiernych przyjaciół odprowadziło Go na miejsce wiecznego spoczynku w obcej, kanadyjskiej ziemi. Nie zabraklo na Jego trumnie tego tułaczego talizmanu, garści polskiej ziemi…
Pozostawił po sobie dorobek zawarty w dziesieciu tomikach wierszy; „Wszystko przemija” (1973), „Posiew tęsknoty i satyry” (1974), „Ponad horyzontem” (1975), „Synowie pól”(1976), „Klęski i zwycięstwa” (1977), „Przez mękę do chwały” (1979), „Brzask nowej ery” (1981), „Cześć Kanadzie” (1985). W 1988 r. w Polsce, nakladem Ludowej Spółdzielni Wydawniczej w Warszwie ukazał się wybór Jego wierszy pt. „śladami bardów”. Ostatni tomik pt. „Uzdrów świat chory” wydał Poeta w 1994 r. Na przygotowanie do druku następnego tomiku zabrakło sił i czasu. Piórem zapracował sobie uczciwie na państwowe odznaczenie „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, którym Go uhonorowano.
Stanislaw Januszko posiadał wrodzony talent poetycki. Wiersze zaczął pisać będąc jeszcze dzieckiem. W wieku dwunastu lat ten chłopski syn z białostockiej wsi, za wiersz napisany na urodziny marszałka Piłsudskiego dostaje podziękowanie z Belwederu. Gdy był już w wieku przedpoborowym, napisał patriotyczny wiersz, który został odczytany w audycji radiowej dla wojska, a nasteępnie powielony i oprawiony w ramki wisiał w każdym biurze przyjmujacym poborowych do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Ten wiersz spowodował, że służbę wojskową odbył Januszko w kompanii zamkowej przydzielonej do ochrony prezydenta Polski. Po jej zakończeniu otrzymał od prezydenta Mościckiego stypendium na naukę w gimnazjum im. Władysława IV na kursach wieczorowych. Ucząc się, pracuje w redakcji „Wiarusa”.
Zdążył skończyć dwie klasy gimnazjum, gdy wybuchła wojna. Walczył z Niemcami w okolicach Grodna i Augustowa. W latach okupacji w Batalionach Chłopskich, a potem w Armii Krajowej. Gdy w 1944 r. wkraczały w tamte okolice wojska sowieckie, dostaje od swego dowódcy polecenie zorganizowania posterunku milicji, obsadzonego, oczywiście przez samych żołnierzy AK.
Rozpracowny przez NKWD i UB ucieka w ostatniej chwili przed aresztowaniem. Za Jego schwytanie wyznaczono nagrodę. Przez jakiś czas ukrywał się na Śląsku, a następnie w Szczecinie, skąd udało Mu się przedostać przez „zieloną granicę” do angielskiej srefy okupacyjnej w Niemczech.
Do Kanady przyjechał w 1948 r. Pracował jako robotnik w przemyśle maszynowym. Wiersze pisał zawsze, lecz czas na ich wydanie drukiem znalazł dopiero po przejściu na wcześniejszą emeryturę, z powodu złego stanu zdrowiia w 1971 r.
A tak pisal w wierszu „O sobie”:
Ja jestem rymotwórca. Inni – to poeci.
Mój wzrok po ziemi błądzi, ich w przestworza leci.
Innym myśl górnolotna w niebiosa ucieka,
Moja biegnie po ścieżce prostego człowieka.
Oni błądzą w lazurach, ja podglądam życie.
Ja piszę robotnikom, a oni elicie.
*
Im los dał harfy, flety, złote lutnie,
Ja na deskach lipowych gram rzewnie i smutnie.
Ich grób kiedyś ozdobią wieńcem laurowym,
A na moim – postawcie zwykły krzyż brzozowy.
I rzućcie nan garść chabrów i niezapominajek,
I napiszcie na krzyżu – tu śpi wiejski grajek.
Mimo całej swojej skromności Staś Januszko – jak na niego mowiliśmy – był poetą, którego twórczość powinna pozostać w skarbcu kultury narodowej na zawsze. Bo te wiersze będą zawsze aktualne.
Tamtego dnia, ostatniego dnia 2002 r. wróciwszy z pogrzebu Przyjaciela wziąłem do ręki tomik Jego wierszy, by przekonać się, że On nie odszedł tak naprawdę, całkowicie. W tych strofach, w które włożył całe swoje serce, pozostanie wciąż żywy. Dzięki Mu za to, że nam je zostawił.
*
Zobacz też: